poniedziałek, 30 czerwca 2014

Ważne.


~~~~
Od dwóch zaczęłam się zastanawiać na temat tego bloga.
Pewnie bym się nie zastanawiała ąz tak ale to się zaczęło jak dostałam komentarz od Kasi Tonks. (nie zganiam winy na cb)
Może się zgodzę, że akcja toczy się za szybko przez to dużo rozdziałów nie będzie.....
Chyba się jednak nie nadaję do tego.
Kiedyś wszystko wiedziałam jak to będzie z tym blogiem. A teraz? Nie bardzo do głowy przychodzą i odchodzą.
Pojawiają się pomysły na inne. To nie ma sensu. Nie pasuje tutaj
Jestem dziwna.

Chciałabym Wam podziękować za:
64 komentarzy
21 postów 
12 obserwatorów
3 190 łączna liczba wyświetleń (do godziny 21:22)


Chciałabym podziękować tym co komentowali lub chociaż 1 raz skomentowali:
-Rossy Nikkoletta Lynch
-Maja
-EeElcia Tiki Taki Tyc
-Tulia Pomocna
-Czєкσ czєкσℓα∂кα ツ lub _ Unpredictable _
-Melissa Lynch
-Szanell Torres
-Weronika Lynch
-Justyna K.
-Louise Noir
-Olga Lynch
-Patka Cher
-Ola Gąsior
-Mackenzie Carol
-ღBlueberryღ
-Aleksandra Grzesik
-Ania Fanka
-Raura Laura
-Anonimkowi
-Anonimkowi- Julci :*
- czatgg37841898
-Kasia Tonks {skomentowałaś i wyraziłaś opinię :) }

Dziękuje obserwowanym:

 No to.. jedna sprawa za mną.
Teraz decyzja ....
Czy ma sens dalej prowadzenie bloga?
Zawiesić bloga czy usunąć?
Co zrobić? 

Nie mogę wam odpowiedzieć bo nwm. Teraz zależy to od was. Proszę abyś skompetowali co wy myślicie na te pytania..

 


































piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 11

Zasnąłem i przeniosłem się ....
 No gdzie ja mogłem? Do tamtego świata... 
Cudownie... 
Ale nadal mnie zastanawiało co planuje Justin. 
Nie wiem...
Nagle pokazała się babcia.
-Jednak dowiedziałeś się tej tajemnicy.
-Tsa..
-Wiem, rozumiem. 
-Ale...
-Ross. Znam już 2 takie historie. Ale opowiem Ci wtedy, kiedy będzie zbyt niebezpieczne. A jesteś bezpieczny, jak na razie.
-Ale mi to pocieszenie.
-Wiem. Do zobaczenie niebawem . 
I zniknęła.
Co ty w ogóle ma być?  Jakie historie? Co to ma być w ogóle? 
Mam dość wszystkiego.

OCZAMI LAURY
Wczoraj z zakupów wróciłam gdzieś o 20. Uwielbiam spędzać z Raini czas. 
Ale wracamy do tereźniejszości.
No to.. wstałam o 10, ubrałam się . 
Co by tu dzisiaj zrobic? 
Hmm... Pójdę na spacer.   
Wzięłam jabłko i wyszłam.
Chodziłam.... Aż wpadłam na kogoś, wyglądająca znajomo.
-Cześć. Nazywam się Cody. A ty, Laura? -przedstawił się. Nawet przystojny.
-Tak, znamy się?
-Ja cb tak, ale ty mnie raczej nie. Jestem kolegą .... 
-Nie musisz mówić jeśli nie chcesz.
-Dzięki. -uśmiechnął się zawadiacko.
Odwzajemniłam uśmiech.
-Co byś powiedziała na spacer? -spytał.
-Może byc.

OCZAMI CODIEGO *parę chwil wcześnie*
Spotkałem się z Justinem, jak to zwykle. 
Musiałem zapalić papierosa. 
Zacząłem rozmowę z Jus.
-Mam plan! -wrzasnął.
-Jaki? No oprócz tego co masz z tym.. Lynchem.To jaki jeszcze? 
-Zaprzyjaźnisz się z Laurą, rozkochasz ją w sobie, ale nie bardzo. Dopóki nie będzie działało zaklęcie, które wcześnie, na nią i Rika.
-O...Okey? Ale.. ile to potrwa? 
-Nie wiem. 
-Jak to?
-Nie wiem, kiedy zacznie działać to zaklęcie.  Jeszcze Lau nie jest z Lynchem, a Rik z Maraną. I nie są w pełni tym co są. 
-Aha. 
-Zgadzasz się?
-Co w zamian? 
-Kupię Ci tą furę wymarzoną.....Okey?
-No jasne. Kiedy mam zacząc? 
-A wiesz co, nawet od dzisiaj. 
-Okey.
Wyszedłem, skierowałem się swojej haty. Poszedłem do łazienki, wykapałem się. Ubrałem nowe ciuc i wyszedłem. 
Kierowałem się do parku. Po chwili ją spotkałem. I "wpadliśmy się na siebie".
Ładną...
Zacząłem rozmowę.
Zgodziła się na na spacer ze mną. 
-To czym się interesujesz? -spytałem. Jakby mnie to interesowało.
-Głównie to muzyką i aktorstwem.A ty?
-Głównie to sportem, tańcem oraz trochę aktorstwem.
-Fajnie. Umiesz grac na instrumencie jakimś? - spytało.
-Trochę na gitarze. A ty?- zaczyna mi się fajnie z nią gadac.
-Na pianinie. 
-Fajnie. Masz chłopaka? -zapytałem.
-Ja... Nie... -odpowiedziała.- A ty masz dziewczynę?
-Nie. 
-Aha. 
-Nom. Wiem, że się krótko znamy, ale czy zostałabyś moją przyjaciółką? -bla, bla.
-Z chęcia.
Przytuliłem się do niej.  Dość długo... 

OCZAMI ROSSA
Postanowiłem, że zobaczę co się dzieje na świecie. 
Chodziłem, patrzyłem na różnych ludzi, ale to oni mnie nie widzą.
Po chwili natrafiłem na Lau, gadającą z kimś. Podszedłem do niej. Tym osóbką okazał się Cody Christian. Jeden z gangu Justina.
Gadali ze sobą, po chwili Cody spytał się, czy Lau zostanie jego przyjaciółką, a ona się zgodziła.
Następnie się przytulali, chyba z 5 minut.
Mówiłem już, że mam dość? Nie? Tak?
To powtóze. Mam dość wszystkiego,a przede wszystkim ŻYCIA
Odbiegłem, trafiłem do swojego pokoju.
Musiałem zajrzec co u mojej rodzinki..
Nic się nie działo. 
A łzy spływały mi po policzkach. 
Następnie trafiłem do pokoju szpitalnego. 
Nagle wpadła mi do głowy myśl. Jak zobaczyłem łezki po swoich policzka.
To ja kontroluje swoim ciałem. Więc mogę kazac, swojemu sercowi, aby... przestało bic.  
Jak pomyślałem, postanowiłem tak zrobić. 
Po chwili urządzenia zaczęło robic PIP....
Do sali wbiegł dr. House.
Jak?
Za nim pielęgniarki i zaczęli rehabilitować.
Do moje sali weszło rodzice, rodzeństwo, przyjaciele oraz Cody z Lau...
Nagle pojawiła się babcia koło mnie.
-Co robisz? Przestań . - powiedziała, a raczej krzyknęła.
-Nie.-odparłem, nadal jakby bym w transie. 
-Stop.
-Nie.
-Nie wiesz co robisz. Nie panujesz na tym!- krzyknęła znowu.
-Nie. Umiem. 
-No to przerwij.
-Ugh!! Dobra.
Po chwili wszystko wróciło do normy. a babcia zniknęła.
Do mnie podeszła Selena i Van. Zauważyły łzy w moich oczach. Spojrzały na Lau, Codiego, przytulali się, nagle Lau się zorientowała i oderwała się Codiego. 
Następnie zamknąłem oczy i przeniosłem się do świata, które jest spokojne, cisze, czarno-białe, trochę brakuje kolorów. Ale to dodaje tajemniczości.  

OCZAMI SELENY

Kiedy zorientowałam się, że Ross ma łzy w oczach, szybko załapałam i spojrzałam w stronę Lau. 
Przytulała się do jednego z gangu, chociaż ona o tym nwm.
Czyli Justin wymyślił nowy plan.
Ale jeśli Ross ma łzy to coś musi czuc do Lau.
Dlaczego ja się tam martwię?
Oprócz tego, że jest moim przyjacielem.
Coś jeszcze?
A może, nadal mi na nim zależy?
Możliwe. 
Poszłam do domu. 
Położyłam się na łóżku. 
Następnie przyszła Demi. Mieszkamy razem. Położyła się na swoim i zasnęła.
A ja nie mogłam. Dopiero koło 1 zasnęłam...cudem...


OCZAMI LAURY
Patrzyłam co się dzieje z Rossem. Lekarze ledwo dawali radę. Każdy miał już złe myśli,że Ross odejdzie. Cała zapłakana przytuliłam się do Codiego.
Polubiłam go, wierze że to przyjaźń. 
Zdarzył się cud i wszystko wróciła do normy. Selena i Van podeszli do Rossa. Najwidoczniej coś zobaczyły i zaczęły się rozglądać, po chwili ich wzrok przeniósł się na mnie.
Jakby wzrok mógł zabijac, to ja albo Cody leżelibyśmy martwi. xd. 
Ciekawi mnie ciąg dalszy..
Dlaczego nie podeszłam do niego wtedy? Kiedy Ross się wybudzi? Czy przeżyje? A może nie? A jeśli nie to co z moim życiem? Co z R5? Co z Lynchami? Zdołam zapomniec o nim? Jak będę żyć bez niego? Powiedźciec mu o swoich uczuciach? Czy Cody go zastąpi?
Te pytania męczyły mnie i mój umysł. Nie znam odpowiedzi na nie. 
Juro umówiłam się z Cody. 

OCZAMI RYDEL
Nie cierpię Codiego. Wystarczy, że na niego spojrzałam juz wiedziałam, że to nie fajny typek. 
Po tej całej akcji z Rossem.
Wzięłam pod rękę Van, aby mi wytłumaczyła no bo Sel uciekła.
Vanessa powiedziała mi o co chodzi. 
Dowiedziałam się, że nasz kochany Cody jest w gangu Justin, tam gdzie jest Maia. 
I powiedziała, o tych łzach.
Czyli Ross zrobił coś i widzi nas.
Boziu... Laura, co ona się wpakuje z Codim.
Dzisiaj przyszła do Rossa, bo napisałam jej, że coś się dzieje.
Jutro jest umówiona z tym durniem (czyt. Cody), a Ross? Zapomniała o nim? 
Zobaczymy, nie powiem jej nic co z Rossem, zobaczymy kiedy jej się przypomni. 
Jestem.... wściekła.. Mówiłam już? Nie, to teraz mówię. 
Jestem ciekawa o co chodzi Selenie.
Może znowu coś do niego czuje? Kiedyś myślałam, że będą razem. 
Mimo jestem, żeby Ross był z Laurą, to Ross z Seleną też nie było źle. A Ross i Vanessa razem? 
Też nie jest źle. Ale Van bardziej do Rikera. A Demi i Ross? Nie, przyjaciele. A może Demi i Rocky?  No... Może to głupie..a Rocky i Maia? Wiem głupie... Riker i Laura? No....
Czemu ja o tym myślę?  Jestem walnięta xd. 

OCZAMI CODIEGO
Bardzo się cieszyłem kiedy Ross... Wiecie o co cho. 
Już myślałem.. a tu nic.
Plan wychodzi, szybko. Chyba mi się troche podoba, więc będzie jeszcze łatwiej.
Może zaciągnę ją do łóżka? Nie. 
Justin będzie ze mnie dumny... 
Haha/... 

OCZAMI TAYLOR
Byłam na zakupach z Jen i Maią. Uwielbiam te dziewczyny. Justin ma plan.
Dzisiaj albo ja albo Maia, będzie z nim robiła wiecie co... 
Diego zarezerwował Jennifer, więc wiemy z kim Jen zaawsze robi... Pasują do siebie. Haha.. 
Tylka zawsze jest ze mną, Maią, Codim i Justinem problem. 
Mam nawet zdjęcie Mai i Justinem. Sami zobatrzcie. 
Ładnie nie? Ja mam jej, a ona mnie, chyba... 
Dobra koniec, idziemy wszyscy do wielkiej chaty Justina. 

OCZAMI SELENY
Wstałam i rozmyślałam. 
Weszłam do mojego tajemniczego pokoju, co wie o nim tylko Ross. No co? Nic.
Do Justina nic kompletnie NIC już nie czuje! A Ross nie jest mi obojętny.  
Austin&Ally, został chwilowo zatrzymany. Fani na szczęście to zrozumieli, wszyscy zrozumieli.
Jestem ciekawa co się wydarzy dalej... 

OCZAMI ROSSA
Gdzie ja jestem?
W moim świecie. Nie śpieszy mi się tam do tego co żyjemy.
A może w ogóle tm nie wróce? 
Jeszcze nie wie.
Czasami próbuję otworzyc oczy, a co tam? Ale mam za mało sił.
Więc będę tu przynajmniej przez miesiąc. 
A co dalej to się okaże...  
 
OCZAMI ROCKIEGO
Dzisiaj szczerze martwiłem się, czy Ross przeżyje.
Próbowałem wyobrazić, co to by było gdyby Ross?
Widziałem wszystko szare, czarne, smutne. 
Nawet nie ma ochoty na żarty, głupoty, żelki.
Coś jest ze mną.
AAAAAAAAAAAAAAA!!!!
Ja to nie ja! Podmienili mnie kosmici?
AAAAAAA!!!
Porwali mnie kosmici i od razu zabrali mi, nam Rossa!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
Ratujcie!!
Zadzwońcie na pomoc. Muszę to powiedzieć Ellowi!! 
A co będzie jeśli za późno na to?
Śpieszmy się!

OCZAMI RATLIFFA
Siedziałem na łóżku i gapiłem się w sufit. 
  Nagle wparował Rocky powiedział o co cho..
AAAAAAAAAA!!!
To nie możliwe!!
AAA!!
Kosmici!!!
Darliśmy się, to prawda.
-Ell, czas użyc naszych broni przeciw kosmitów. - powiedział Rocky.
-Zgadzam się. Od razu na Zombie!
-Tak, jest. To na stryyych. 

OCZAMI RYLANDA
Słyszałem wrzaski Elle i Rockiego o kosmitach.
Zrobiłem facepalm i śmiałem się w niebogłosy.
Z kim ja mieszkam?
No tak, to Ell i Rocki. Idioci do kosmosu.
Ja za to poszedłem do pokoju.
Włączyłem grę i graałem.

 OCZAMI RIKERA
Chciałem zaprosić Van na randkę, ale ona powiedziała, że źle się czuje. Więc może jutro. 
Byłem smutny.Więc aby nie siedziec w domu.
Zaprosiłem Lau na spacer i kolacje, PRZYJACIELSKIE SPOTKANIE, NIE RANDKA.
...
Bawiłem  się cudownie! 

OCZAMI VANESSY
Riker mnie zaprosił. Cieszyłam się, ale odmówiłam. 
Z dwóch czy trzech powodów. 
Pierwszy- Nie miałam nastroju.
Drugi- Źle się czułam.
Trzeci- Spac.
Słyszałam, że poszedł z Lau, zrobiło mi się smutno, ale co tam. 
Przeboleje.
Zasnęłam dopiero o 24. 
Miałam sen, że Rydel jest z Ellem, Ross ze Seleną, Demi z jakimś Joe'm, Riker z Lau, a ja z Rockim.
What??? 
Nie wnikam, to tylko seen... 
Ale fajnie, gdyby Rydel była z Ratliffem. Pasują do siebie. 
Przebudziłam się, była 2. Zasnęłam z trudem, potem miałam sen, że Ross nie żyje... 
To  byyył koszmar. 
Boziu..
On ma przeżyć.
Jestem ciekawa co się wydarzy dalej... 

~~~~
Aloha wam!
Dzisiaj oficjalnie zakończenie szkoły, a co to oznacza?
POCZĄTEK WAKACJI.


Dodaje rozdział taki o. 
Nie wiem, czy spodoba się Wam...
Dzisiaj użyłam prawie wszystkich. 
Miałam zakończy po  Rossie lub Seleny, ale trochę przedłużyłam, ale nie wiele. 
BARDZO SIĘ CIESZE Z TYLE WYŚWIETLEŃ. Nigdy bym nie pomyślała, że tyle będzie.
Bo pisze źle. 
Rozdziały- mogą pojawiać się częściej ale nie muszą.
Rozdział dedykuje:
*Oli Gąsior

*Tym co przeczytali 10 rozdział i Tym co skomentowali go
*Majce (WRACAJ DO NAS!)
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA. 
Przepraszam za błędy.





          
   


<3 <3 Karcia 546 <3 <3


 


 

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 10

Nagle poczułem się źle. Nawet tego chciałem. Usłyszałem jak machina koło mnie, zaczyna robic pip,pip. Wpadli do mego pokoju, House i pielegniarki.  A ja słabłem. W końcu straciłem przytomność. I tk by o tym by nie wiedzieli. Zapadłem... Po chwili nic też nie słyszałem. Ciekawe czy dadzą radę, czy ja dam radę powrócic do tego stnu co byłem nie dawno? Tego nie wiem.

Przeszedłem do jakiegoś czarno-białego świata..Wszystko czarne-białe.
 
 Trochę brakuje kolorów, ale tak się czuje, od dłuższego czasu... 
Spacerowałem po okolicach..

OCZAMI RYDEL
Wstałam o 7:15. Wstałam, wzięłam ciuchy przygotowane wczoraj, weszłam do toalety i poszłam pod prysznic. Ciepła woda pobudzała moje ciało. Po skończonym prysznicu, umyłam zęby i weszłam z łazienki, już ubrana. Zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki z pomidorem i ogórkiem. Po zjedzonych kanapkach, poszłam do salonu. Włączyłam telewizor. Na canal+ leciał film "Step up", bardzo lubię ten film. Zaczęłam oglądać.
Brakuje mi Rossa, zwykle wstał tak samo jak ja albo nawet wcześnie. Najczęściej to on robił śniadanie a ja ciekawego szukałam w TV, czasami było na odwrót. 
Teraz go nie ma. A reszta wstawała zawsze po filmie. 
Teraz raczej też tak będzie. 
Była już 9:15.,a oni jeszcze nie wstali. Jejku ile można. Poszłam do kuchni. Napisałam im karteczkę i wyszłam z domu. Skierowałam się do szpitala. 
Będę tam przynajmniej do puki, oni do mnie nie zadzwonią lub napiszą. 
Zajęło mi to 20 minut i po chwili byłam pod budynkiem szpitalnym. Weszłam, przywiałam się z pielęgniarek i poszłam do pokoju nr 564. 
Po chwili już znajdowałam się pod pokojem. Weszłam. Spojrzałam na Rossa. Leżał spokojny, nie uśmiechał się, zamknięte oczy, przeciwieństwem jest teraz siebie.Chyba wolę go tamtego. Jest on najspokojniejszy, nigdy nie waruje tak bardzo jak reszta, nawet Ryry się coraz badzie rozkręca, a Ross nie musi. Jest różny od ludzi których znam. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. 

OCZAMI LAURY
Wstałam o 10. Poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda...pobudziła moje ciało. Umyłam zęby i ubrałam się w ciuchy.  Zeszłam na dół. Byli tylko Vanessa i Riker. Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam dżem truskawkowy i zrobiłam z tym kanapkę, przeczytała od razu karteczkę od Delly. Ciekawa jest gdzie poszła. Dzisiaj jestem umówiona z Raini. Dawno się z nią nie spotkałam. 
Dopiero o 10:30, przyszli Rocky, Ryry oraz Ratliff. Zjedli śniadanie, poszliśmy do salonu. Chłopcy grali w wyścigi. Razem z Van postanowiliśmy zadzwonimy do Delly.
Odebrałam dopiero  odebrałam po 5 sygnale.

OCZAMI RYDEL
Gdzieś o 10:40 zadzwoniła do mnie Laura, dopiero odebrałam po 5 sygnałach. Powiedziła, że już wstali.... 
Nie musicie wiedzieć, bo i tak nic ciekawego.  
Gadałam też chwilę z dr. House'm powiedział, że dzisiaj spróbują obudzić go z śpiączki. Ale nie są pewni czy to coś da. 
Lepiej spróbować, niż mieć później sumienie, że się nie spróbowało. 
O 11, byłam w domu. Oczywiście chłopaki grali. Weszłam i zgasiłam im telewizor.  
-No EJ!! -krzyknęli  
-Koniec grania! Jakie plany na dziś? - powiedziałam.
-Ja idę z Raini,na spacer, zakupy... - powiedziała Lau.
-A ja zabieram Vanesse na lody i spacer.- powiedział Riker.
-Uuu... - zrobiliśmy wszyscy.
-Dobra ogar! A wy? - spytałam tej 3.
-Ja idę z Savannah, a i właśnie Pa.- odpowiedział i wyszedł Ryry.
-A wy?- spytałam głabów.
-Ja ... pójdę z tobą na plażę. -powiedział Ratliff.
-Okey. A ty Rock ? - spytałam.
-yyy... Na spacer. 

OCZAMI ROCKIEGO
Tak szczerze, to nie chciało mi się nic. Wszystko jest takie inne, jak Rossiego nie ma. CO? Ja powiedziałem Rossiego? Ojej... Ci. Nie mówcie nikomu..
Brakuje mi, jak cholera. Nawet żarty nie są takie jakie były. Każdy poszedł gdzie miał, a ja poszedłem do Rossa.
Zajęło mi to 15minut Wszedłem do białego  budynku i skierowałem się do sali nr 564. 
Dopiero teraz mogłem się dokładnie przy patrzeć Rossowi. 
Jejku, ale mi go brakuje. Tego, którym był zanim Maia. 
Siedziałem tak do... 17. 
Wyszedłem  i poszedłem na ten spacer. 

OCZAMI RIKERA
Z Vanessą było cudownie, ja ją po prostu kocham.
O 17:15 postanowiliśmy zobaczyć co u Rossa. Chyba każdemu go brakuje.
Dopiero teraz na prawdę żałuje, że nie postawiłem się rodzicom i nie powiedzieliśmy mu, że nie okazywałam mu tyle uczuć, co brat powinien robić.   
Mam wielką nadzieję, że nie długo powróci.
Ciekawe z RDMA. Kiedy jest i o której.. 
Powiem Rylandowi albo Tacie, aby się dowiedział kiedy jest dokładnie. 

OCZAMI ROSSA
Spacerowałem po tej okolicy. Tu jest świetnie. Pomimo niema kolorów, to jest super. Podoba mi się tutaj, wam też powinno. Ciekawe co mnie dalej czeka? Nie, jestem ciekawy. Słyszałem nawet z tamtego światu, jak była Rydel i był Rocky. Słychać to. Jakby takie echo, które nie przeszkadza nikomu. 
Dowiedziałem się też, że dr. House będzie próbował mnie wybudzić ze śpiączki, ale to nic nie da. 
Właśnie znajduje się na plaży, nawet bez kolorów wygląda super.  Woda raz ciepła, a za chwilę zimna.

OCZAMI SELENY
Spacerowałam sobie po parku. Nudziło mi się.
Demi jest zajęta, Taylor już się z nią nie przyjaźnie, Laura zajęta z Raini, Rydel zajęta, Justin nie mam kontaktu i nie chcę, Ross w szpitalu. 
Chyba jednak brakuje mi go. Ale to nie znaczy, że on mi się podoba. .. No dobra, kiedyś mi się podobał. Ale czy teraz. Raczej nie. 
Chodziłam ak, nagle zobaczyłam gang Jusina, no i jego. Schowałam się za drzewo.
-Plan wyszedł?- spytała Jennifer.
-Jasne. Biedactwo jest w szpitalu, walczy o swój życie. Ale jest taka możliwość, że on nie chcę być na tym świecie. ... - odpowiedział Justin
-Ross jest silny, nie podda się.- odezwała się Maia.
-A co bronisz go? - spytał się Cody.
-Nie. 
-I dobrze. Ale Maia może mieć rację.- odezwał się Taylor.
-Wiem. Spróbuje to załatwić. - powiedział Justin .
-Co planujesz?- spytał się Diego.
-Tajemnica.- zaśmiał się szyderczo Bieber.
Rozeszli się, Justin poszedł w stronę szpitala.
Mobilicorpus. - powiedział i jestem już w szpitalu. Weszłam, poszłam do sali numer 564. Weszłam i usiadłam koło Rossa.
Dziwnie się czułam przy nim, takim cichym, spokojnym. Brakować mi go.  Dotknęłam jego dłoni. 
Nagle do sali wszedł Justin. 

OCZAMI ROSSA
Chodziłem tak. 
Następnie poczułem jak ktoś dotyka mojej dłoni. 
Była to.. Selena. 
Nagle wszedł Justin Bieber. A on po co tu? 
Chciałem to zobaczyć i przeniosłem się. Czyli mogę w każdej chwili. Wypas!
-Co ty tu robisz?- warknął na Selene. 
Aha, czyli coś planował, Sel podsluchała i tutaj się zjawiło. Tak?
-Przyszła Rossa odwiedzić. A co zabronisz?
-Nie.
-I dobrze. A ty?
-Co?
-Co tu robisz? Przecież go nie lubisz teraz. Wręcz go nienawidzisz. 
-Tak sobie. Jest mi przykro.- udawał.
-Jasne. Nie jestm głupa Justin. Wiem, że coś planujesz. - odparła Selena.
-Ojej. Jak mnie dobrze znasz. Może coś planuje, ale nie dowiesz się kiedy. Jest dopiero tu 3dni, zobaczymy co dalej. - uśmiechnął szyderczo. - Do zobaczenia. 
-Oby nie. -odparła. -Ross, wiem że mnie słyszysz, lepiej uważaj na niego. Będę starała się być. Dam zaklęcie na kolejne 4 dni ochrony, nikt nie będzie cię mógł  zrobić krzywdę. Teraz muszę iść. 
Wyszła, rzuciła zaklęcie i odeszła.
Co planuje Justin? Jestem ciekawy. 4 dni ochrony... i tak się nie obudzę, do tego czasu. Zasnąłem i przeniosłem się .... 

~~~~
Jest rozdział. 
Mam nadzieję, że się trochę podobał.

Rozdział dedykuję (jak to obiecałam, że zacznę):
* Aleksandrze Grzesik
* Majce
* Julce (rozmowy na gg... ) 
* Julce (drugiej również rozmowy na gg) 
Oraz polece blogi, ktore mają małą wyświetlenia bloga lub komentarzy :
*Raura- nie typowa opowieść
*ross i laura inna historia (błędy są ale ona mieszka w Niemczech.... i jestem współtwórcą, może mi wyjdzie)
*Łatwe jest zejście piekieł... 

Teen Choices Awards 2014 - wchodzicie, próbujecie zalogować się, zagłosować na R5, Laurę Marano, Ross Lyncha, Austin&Ally. :)

To chyba na tyle... 
Przepraszam za błędy... 
Zapraszam do komentowania :) 
Dziękuje, za tyle wyświetleń <3 i komentarzy (przynajmniej ileś tam jest)
Czytasz? = Komentuj = Motywacja 

Może być? Sama robiłam. :)






 


niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 9

Siedziałem z powrotem sam... Nagle do mojej sali wesz... 
A jak myślicie?
No właśnie... Moja rodzinka tym razem w komplecie, przyjaciele + dr. House.
Ciekawe, co będą gadać. Ale przecież cokolwiek będą gadać, to ja wszystko usłyszę.
-House i co z Rossem?- spytała mama
-No nie jest z ni najlepiej. Niby to przecięcia, było, ale Ross lewą ręką po przecinał bardzo blisko żył, a prawą to lekko przeciął. 
Serio? Aż tak mocno się ciąłem?
-Ale przeżyje?
-Tego nie wiem. A on wie, o tym sekrecie?
No nie dawno się dowiedziałem przez przypadek, ale oni tego nie wiedzą.
-Nie. - odparła moja mama.
-Powinien wiedzieć.
-Możliwe. Ale to dla niego dobre.
-Jak to dobre?- spytała podenerwowana Delly.
-Dobrze. Rozmawialiśmy już o tym,nie mamy zamiaru powtarzać. -powiedzieli rodzice
No ciekawie, jak to wyglądało? Jak to dobrze, dla mnie? 
-Mamo nie. Teraz słuchasz mnie. Ross powinien wiedzieć, że nie jesteśmy normalną rodziną. Kiedyś się dowie, a co później? Stracimy go.- powiedziała tym razem zdenerwowana Rydel.
-Ale..
-Nie ma ale!!! On ma wiedzieć. A ja wiem, że na pewno słyszy nas. -powiedziała tym samym tonem Ryd.
Podeszła do niej Van. Potem Lau.
-Rydel, uspokój się. - powiedziała Lau.
 -Nie, Delly ma rację. - poparła Delly- Van.
-Teraz mu to powiem. - powiedziała Rydel. Razem z Van podeszły do mego ciała
-Ross, powiemy to za nich tu.- wskazały na reszte. -Między inny pochodzimy z rodziny, które wywodzą się z czarodziejów i wampirów. Akurat my to bardziej wampirza, ale mamy trochę mocy. Przepraszamy ciebie, że nie powiedzieliśmy. -odparły.
Ale sychrom nie? Super. 
-Dobrze, czyli powiedzmy że Ross wie. Ale to nie znaczy, że od tak włączy albo może lub wampiryzm. 
-Jak to?
-Normalnie. Tak to jest. Nie potrafię tego wyjaśnić... Musicie każdy wyjść.
-Dlaczego?- odparło grecki chór.

-Koniec wizyt. 
-Do wiedzenia.
-Do zobaczenia.
Wyszli. 
Spokój, cisza. 
Zasnąłem. Przeniosłem się tam gdzie spotkałem babcię.   

OCZAMI LAURY
Czemu nie powiedziałam razem z dziewczyny o tej tajemnicy? 
Sama nie jestem jeszcze w pełni, tym co oni, czyi wampir z mocami. Mam tylko moce. 
Dlaczego nasze życie nie może być normalne? 
Tego niestety nie wiem.
Boziu znowu zaczynam marudzic.
A to wszystko przez to, że tęsknie za Rossem. :(
Dobra, dość tego. 
Jest 23:50, muszę iść spaaac.  
Ubrałam piżamkę i poszłam spać. 

OCZAMI RYDEL
Wróciliśmy do domu. Oczywiście miałam rozmowę. Dlaczego powiedziałam.
Bo chyba powinien wiedziec. 
Ja się nie zdziwie, że jeśli się obudzi to, będzie na nas zły.
Mam wielka nadzieję, że obudzi się, powróci do nas.
Coś długo rozmyślałam, bo jest 24:00. 
Kurde. Ale muszę iść spać.  
Poszłam do łazienki i ubrałam swoją piżamkę.
Dopiero spac... 

OCZAMI SELENY
Wczoraj, dotarły mnie wieści, że Ross jest w szpitalu i wie, o tej tajemnicy.
Dobrze, że wie. 
Powienien już wiedzieć o tym dawno. 
Ale co zrobic?
Martwię się tylko tym, że Ross nie wróci do nas.
Ale mam nadzieję że jednak powróci. 
Czasami nie mogę spac. Ale przychodzi do mnie Demi.
I jest git.
Dobra, musze isc. Na mój i Demi koncert.
Dzisiaj wyjątkowa mamy razem.
Bardzo się ciesze. Pamiętam ja śpiewaliśmy piosenkę do filmu Program Ochrony Księżniczek.  
No to idę. :)

OCZAMI JUSTINA
Nie dawno, znaczy wczoraj.. dowiedziałem się, że nasz Ross jest w szpitalu i walczy o życie.
Bardzo się ciesze.
Ale jestem ciekawy kto z rodziny Lynchów jest ten najpotężniejszy. Mam nadzieje, że nie Ross.
Hahah.. Lynch nie dał by rady, za cienki jest.
Nie wiem. 
A długo jeszcze pozostało do odkrycia.
Laura nie jset jeszcze w pełni tym co jest, więc moje zaklęcie nie działa.
Rzuciłem zaklęcie na nią i Rikera, znaczy odrobinę, bo sami to czują. Zwykłe słabe zauroczenia, a ja zrobiłem z tego b.mocne zauroczenie.
Ale jeszcze nie działa.
Jestem ciekaw czy Lynch-Ross przeżuje. 
Mam nadzieje, że nie.
Dobra, jest 24:05, idę na imprę z paczką.

OCZAMI LEO
 Wczoraj dowiedziałem się o sprawie Rossa.
Dlaczego on? Kurde, nie mogę na razie do niego  pójść, pojechac. 
No kurde, dlaczego. 
Ale jest plus, bo idę na randkę z Olivią. 
Bardzo się ciesze i denerwuje.
A to jeszcze jest dzisiaj. 
Kupiłem jej moim zdaniem ładną bransoletkę
Ubrałem się i poszedłem pod dom Olivii z bukietem kwiat jeszcze.. 
Życzcie mi powodzenia.

OCZAMI ROSSA
Przeniosłem się znowu tam. 
Pokazała się znowu babcia.
Pogadaliśmy, kazała mi iść spać. 
Powiedziała też, że mogę komuś wtargnąć, odwiedzić sen.
Może coś takiego spróbuje jutro.
Zanim poszedłem spac. 
Przeniosłem się do Leo, był na randce z Liv. 
No i prawidłowa.
Potem do Seleny, akurat miała koncert, co śpiewała z Demi. 
Następnie do mnie. Wszyscy spali. 
Tęsknie z animi, ale jednocześcnie jestem mij więcej zły, za to że nie powiedzili mi o tym sekrecie.
Poszłem spac dopiero o... 3
A co tam? 
...
Nagle poczułem się źle. Nawet tego chciałem.
Usłyszałem jak machina koło mnie, zaczyna robic pip,pip.
Wpadli do mego pokoju, House i pielegniarki. 
A ja słabłem.
W końcu straciłem przytomność.
I tk by o tym by nie wiedzieli.
Zapadłem... Po chwili nic też nie słyszałem.
Ciekawe czy dadzą radę, czy ja dam radę powrócic do tego stnu co byłem nie dawno? Tego nie wiem.


~~~~
Jest! Udało mi się jakoś napisac rozdział.
Mam nadzieję, że w miare okey.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Dziękuje, za tyle wyświetleń <3
Ubóstwiam Was.
Proszę, ale komentujcie... 
No to postanowiłam, że dedykować rozdziały zacznę od rozdziału 10. 
Czytasz? = Komentuj = Motywacja 
10 rozdział nie wiem kiedy, czasami piszę, jakbym nie wiedziała co. 
Choc w głowie mam pomysłów.. oj... Ale coraz częściej się pojawiają jak by na inny blog. 
Miłej nocy, dnia.. 







 Uwielbiam tą piosenkę <33 


Co sądzicie o piosence Belli? Bo mi szczerze się nawet podoba. :)