poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 6

OCZAMI SELENY
Jesteśmy na miejscu. Spotkanie fanami- zdjęcia, autografy (mniejsza cześć), wywiady, trochę zdjęć.... To nie jest takie męczące jak na gali RDMA.  Ale to chyba przyzwyczajenie...
Wcześniej nie mówiłam Wam, ale jak moja i Demi przyjaźń było pod znakiem ?. To była Taylor, potem okazała się jaka jest naprawdę, potem Justin. Byłam załamana, chyba każdy by był jeśli by się okazała, że Twoja przyjaciółka to przyjaźni się tylko z tb  dla sławy albo by cię zniszczyć/zgładzić. Tak samo jak by Twój chłopak, oszukiwał że cię kocha, a tak naprawdę to nie... 
Zaczęłam pic alkohol, palić.... Ale Demi i Ross mi pomogli. Bardzo się ciesze, że Demi jest moją  znowu BFF....
Chodzę tak sobie na gali z Demi, Bridgit oraz Bella, Debby, Zendaya i Ariande. 
A R5, sióstr Maran nie ma... Pewnie za chwilę będą. 

OCZAMI LAURY
Akurat dojechałam z Van. Spotkanie fanami- zdjęcia, autografy (mniejsza cześć), wywiady, trochę zdjęć....Ciągle nie widzę R5.
Już dawno było oficjalne otwarcie KCA, a rozdanie nagród została 1-2h. Musieliśmy z Van kilka razy razem wywiady.. 
https://www.youtube.com/watch?v=1R2ZCVjvnsQ 

OCZAMI ROSSA.
Dojechaliśmy.  Oficjalnie jesteśmy na gali KCA. Spotkanie z niektórymi fanami, trochę zdjęć, rózne tam wywiady.  
 https://www.youtube.com/watch?v=tBn90xVQVu0 
Nagle, w ostatniej chwili rozpoznałem Van i Lau, które akurat miały wywiad.
https://www.youtube.com/watch?v=22Kk4c8uv6M lub https://www.youtube.com/watch?v=BKMK7fvI8fI
 Nie mogę się doczekać rozdania nagród. Mam nadzieję, że Selena dostanie nagrodę, ja tam nie muszę. 
Tak chodziłem z rodzinką i przyjaciółmi.. Nagle zobaczyłem tych, co mnie uradowało -_-. Zobaczyłem Maię, Taylor, Jennifer oraz Justina. Chciałem przejśc tak aby ze mną nie gadali. Niestety pani, która udzielała wywiady Mai, zaprosiła mnie.
 -Witaj, Ross.- powiedziała.
-Hej. 
-Zaprosiłam cię tutaj, bo mam pytanie dotyczące ciebie i Maia.
-Okey?
-No wie, jedno z pytań - Czy jesteście nadal razem?
-Nie. - odpowiedziała Mitchell.
-Dlaczego?
-Nie musi pani wiedziec, o naszym życiu prywatny. - odpowiedziała.
-Dobrze. No to chyba ostatnie pytanie -Czy będzie ciąg dalszy Teen Beach Movie?
-Tego jeszcze nie wiemy. - odpowiedziałem.
-Czyli jest taka możliwość, na Teen Beach Movie 2.?
-Tak. - odpowiedzieliśmy.
-No dobrze. Nie mam więcej pytań. Życzę abyś Ross wygrał tą nagrodę, no i TBM2. Dowidzenie.
-Dowidzenia.
Koniec. Mogę sobie iść. Ale zatrzymała mnie Taylor.
-Czego chcesz?- warknąłem do niej.
-Spokojnie słodziaku. - odpowiedziała.
-Ugh! Czego chcesz?
-Niczego. Nudzi mi się.
-To idź znaleźć jakieś zajęcia. Narka.
Uwolniłem się od nich Coś czuję, że to nie koniec z nimi.... 
Doszedłem do My Family and My Friend.
Gala za chwilę się rozpocznie... Ciekawe... 
Mogliśmy wejść. Zajęliśmy miejsca.... 
I się zaczęło... 
Selena Gomez wygrała. A mówiłem wam?
 https://www.youtube.com/watch?v=wtpd2680hog
Następnie było to :
 https://www.youtube.com/watch?v=atK8D9Caibs
Nie mogę to uwierzyc, ja wygrałem... Serio?
I'm Happy. 
Jest już koniec, Więc zbieramy się. Nie ma dziennikarów fanów... 
Już nawet u nich na stronę piszę kto wygrał --- > KCa wyniki i nominowani  
Niestety dorwali mnie - Justine, Taylo, Jennifer i Maia.
 A mówiłem, że to nie koniec.
-O kogo my tu mamy?- spytał Jus.
-A.. Ja wiem! Frajera, który jakiś cudem wygrał? -spytała Taylor.
-Zagdza sie ...
Dalej wam nie nie chcę pokazywacco było dalej. Ale nic fajnego. Jak byłem załamany, to teraz jestem jeszcze bardziej. 
Mam dość, życia. Wcześniej chciałem, ale nie zrobiłem. Bo powiedziałem sobie, że zrobię to później. Więc teraz to ten czas.
Szybko wybiegłem z stamtąd i pobiegłem do domu....
Trochę to zajęło. Szybko wbiegłem do domu. Wziąłem tam jakiś nóż. Pobiegłem do swojej łazienki. Zamknąłem się. Nalałem wodę do wanny.
Następnie poszukałem żylętkę, nożyczki. 
 Napisałem do rodziców, rodzeństwa, przyjaciół....
Wszedłem w ubraniach do wanny. I zaczęło się.


 Słabłem... Nie miałem siły. Wanna była we krwi. 
Następnie, straciłem przytomność. 
Widziałem ciemność, czułem zimno, ale wszystko słyszałem. 
 
OCZAMI SELENY
Razem z Lychami i resztą przyjaciół, weszliśmy do domu. 
Laura na chwilę wyszła a ja... Po chwili poczułam krew.
Zrobiłam coś takiego.
Inni nie byli zdziwienie. Akurat wszyscy co są z tego rodu byli.
-Wszyscy wiecie?  Że jesteście wampiry-czarodzieje?
-Tak. Lau wie, ale pomału zmienia się w wampira. A o niczym nie Ross. 
-Aha. Może pójdziemy sprawidzic co z tą krwią?
 -Ok.
Poszliśmy. Skierowaliśmy się do łazienki... 

OCZAMI LAURY
Nie.. Nie...Poszłam za nimi. Skierowaliśmy się do łazienki ... Rossa. 
Pukaliśmy nic.
W końcu wywarzyliśmy drzwi.
To co tam zobaczyłam załamałam się. 
Zadzwoniliśmy po karetkę.  
Puls słaby, blady, zimny...
Znaleźliśmy listy. Przeczytaliśmy...
Następnie przyjechałam karetka. 
A my pobiegliśmy do szpitala.
....
Czekamy i czekamy...
-Mogliśmy mu powiedzieć kim jest. - odezwała się Rydel.
-Nie.  powiedziała Stormie.
-Ale.. 
-Nie ma żadnego "ale". Czekamy.
-Okey.
...
Nie wiem ile czasu minęło. Dla mnie całe wieki.
Po chwili do szedł do ns lekarz.
-House?- spytali rodzice Ross.  
-Tak. No wiecie. Dowiedziałem się o Rossie, więc to ja go przyjołem.
-Okey. Co z nim?
-Nie będę owijał w bawełnę. Jego stan jest krytyczna. Ma małe szans do przeżycia. Przykro mi.
-A krew wampirza?
-To u niego tak nie działa. Albo teraz włączy swego wampira albo czarodzieja. Jeżeli któreś z tego, to później odblokuje to drugie. Musimy byc cierpliwie.
-Ile ma szans do przeżycia?
-20%.
-Aha. \
-O jeszcze jest obecnie w takiej jakby śpiączce. Dzisiaj do niego nie wejdziecie. Ale pojutrze tak. 
-Dobrze. Do widzenia.
-Do zobaczenia, zapewne.
Zniknął, potem my zniknęliśmy znaleźliśmy się u Lynchów.
Stomie poszła posprzątac w łazience Rossa. 


~~~~
 Więc jest rozdział. 
Nie miałam weny. I nadal nie mam. Ale jakoś napisałam. 
Pewnie beznadziejny. Jak zwykle.
Bardzo proszę, o komentarze i zagłosowanie w ankietach.
Ostatnia wpadł mi do głowy pomysł z nowym blogiem. 
Ale na razie się wstrzymam. Może mi w tym pomoże cie czy założyć? (Ankieta)
Zapraszam do komentowania. 
Nie wiem kiedy następny.


Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

 


 




 

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 5

OCZAMI ROSSA
na.. mnie. Git, przynajmniej on na razie nie daje zadania do całowania z kimś. To jakoś przeżyję.
-No braciszku. To pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Nic nowego. Wejdź na dach i skocz do basenu.
Okey. - powiedziałem obojętnie.
-Że co? O nie! On nie będzie skakał.- powiedziała zmartwieniem Lau.
-Spokojnie. Nie takie rzeczy robił. A co boisz się o niego.- powiedział Rik.
-Cooo?..... No może i co z tego? on nie skacze i koniec.
-To słodkie, że się martwisz, ale nie boj się o mnie. - powiedziałem.
-No dobra.
Uśmiechnąłem się do niej. Wszyscy wyszli z domu i weszli do ogródka. Riker i Ryry wzięli kamery i zaczęli kamerować mój wyczyn. Ja za to wszedłem na drobinę i po chwili byłem na górze.
-Gotowy?- spytał się Ryland.
-Zawsze.
-No to dawaj.
Skoczyłem. Zrobiłem od  razu salto... 


OCZAMI LAURY
Ross wszedł na dach. Ryland spytał się Rossa czy jest gotowy. On odpowiedział, że zawsze. Panie Boże, proszę żeby przeżył. 
Po chwili skoczył, zrobił salto i pięknie wylądował w basenie. Cały mokry wyszedł i podszedł do mnie.
-I co, żyję?!
-No, widzę. Cieszę się. :)
-Jasne.... 
Przytulił mnie, a ja czułam motylki w brzuchu. Nagle zobaczyłam na jego rękach ślady po cięciu się. Aha, czyli ciął się wtedy jak był u mnie. Kurde... Postanowiłam, że na razie   nie zrobię mu awantury i go nie spytam. Oderwaliśmy się o siebie i poszliśmy do reszty domowników.

OCZAMI NARRATORA
Nasi kochani Lynchowie+Ratliff i Lau oraz Van nadal grali w butelkę. Ratliff miał za zadnia, pocałować Rydel...... Bawili się gdzieś do 19:30. Następnie każdy poszedł do siebie, spać.  

OCZAMI JUSTINA
Już dzisiaj, jest ten KCA. Maia została zaproszona i ze sobą może wziąśc z 3 osoby. Więc razem z nią idą- Taylor, Jennifer i Ja. Idziemy dlatego, że będzie tam Ross. 
Mam plan, aby go bardziej załamać, zranić.  Ale i tak już jest, i będzie jeszcze bardziej. Ha!
Jestem wspaniały. Wiem. 
Tay, Jen i Maia nie mogą się doczekać, nie tylko one. 
Czas zacząć się szykować.

OCZAMI SELENY
Nie dawno, znaczy wczoraj wróciłam  ze swojej trasy koncertowej, A dzisiaj idę na galę KCA. Od razy po wspieram Rossa i zobaczę czy sama nie wygrałam, bo zostałam nominowana.
Umówiłam się z Demi i razem szykujemy się, no i idziemy. 
Ja i Demi znowu jesteśmy przyjaciółkami. Dzięki m.in. Rossowi.
Jestem ciekawa kto wie z ---> Lynchów, Ratliff i Maran, że są inni (czyli wampirami i czarodziejami Tego nwm, ale się dowiem.
Ale nie o tym. O 13, jestem umówiona z Demi, która przychodzi do mnie + Bridgit i szykujemy się na gale. W trójkę  idyiemz. I jest git. Potem dochody do nas -> Bella, Debby i Zendaya.
Wybiła godzina 13. Gotowe. Ja, Demi i Bridgit oficjalnie szykujemy się na galę.

OCZAMI LEO.
Dzisiaj gala KCA. Postanowiłem tam pójśc. Dawno nie nie było mnie tam. Może w końcu pogadamy, nie telefonicznie z Rossem. O wszystkim wiem. Głupia Maia. 
Zadzwoniłem do Olivii. Dała się na mówic i razem idziemy. 
JUPI!!!
O 16 zacząłem się szykowac.

OCZAMI LAURY.
Wstałam dziś o 9. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Weszłam do wanny, Wzięłam prysznic. Krople wody. Dzięki temu przebudziłam się i było mi fajnie. '
Przypomniało mi się moment, w którym ja musiałam pocałowac Rossa. Nie mogę tego zapomniec. Czułam się wtedy.... kochana, wspaniale, cudownie, motylki w brzuchu. 
Następnie przypomniał mi moment, kiedy mnie przytulił i kiedy zobaczyłam jego ślady na rękach.
Po gali muszę z nim pogadac.
Tak się zamyśliłam nie zauważyłam, że jestem w pokoju, siedziałam na łóżku i pisałam pamiętnik.
-Laura?
-Co?
-Jajeczko.  Czas zacząc na KCA.\
-Ah... A która jest?
-16.
-Okey, Idę.
Po chwili znajdowałam się u Van.
-Gotowa?
-Jasne. Ty mnie najpierw uczesz, makijaż. A później ja tobie. Okey?
-Ok. Siadaj.
Vanessa usiadła na krześle. Zaczęłam najpierw od paznokcie, potem makijaż i na końcu fryzurę.
Potem zmieniłyśmy się rolami. Tylko, że ona zaczęła od makijażu, paznokcie i fryzuje.
Następnie przebrałyśmy się w kreacje na wieczór.
Efekty były znakomite:
 
Była akurat 17:30, więc razem z Van, zaczęliśmy się zbierać.

OCZAMI ROSSA
Dzisiaj gala KCA. Z jednej się ciesze, a z drugiej nie. 
Mam czas jeszcze.... 
Jejku..
Wziąłem gitarę i zacząłem brząkac.
Następnie zawałała mnie Van, że jest 17:15 i mam się szykować.
Nawet szybko mi to zajęło.
Była 17:35, więc zszedłem na dół. 
Byli tam wszyscy. 
-Gotowi?- spytała Delly.
-Tak.
-No to w drogę. 
 
Jestem ciekawy kto wygrał. Kogo spotkam...



Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
~~~~
Napisałam, udało mi się.  
Wiem, że nie jest idealny. 
Nie jestem pewna, czy następny będzie dosc szybko. Możliwe, że mama może mi zabrac kompa....
To się zobaczy.
Dziękuje za 5komentarzy pod rozdziałem 4 oraz tyle wyświetleń.
Zapraszam do komentowania....






<3 <3 Karcia 546 <3 <3


piątek, 9 maja 2014

Rozdział 4

OCZAMI ROSSA
Już było coraz bliżej i bliżej. Aż w końcu pociąłem się..
 
Żyletką po ręce przejechałam z 5 razy... W pewnej chwili usłyszałem kroki, kierujące się do łazienki, w której się znajduję. Szybko wstałem, ale to nie było to dobry pomysł. Ponieważ jak wstałem to zakręciło mi się w głowie. Ale jest okey. Wytarłem żyletkę i schowałem tam gdzie było. Nagle ktoś zapukał do drzwi. 
-Ross?- czyli ten ktoś to Laura.
Nic nie odpowiedziałem, tylko otworzyłem drzwi. Od razu też schowałem rękawem rękę. Dobrze, że dzisiaj ubrałem z długim rękawem.
-Przestraszyłeś mnie. Chodź do mnie.
-Ok.
Wsiedliśmy do jej pokoju.
-Jak się trzymasz, Ross?
-Jakoś.
-Na pewno?
-Tak, nie musisz się tak martwic. 
-Ale się martwię. Ross jesteś moim przyjacielem.
-Wiem... Ale na prawdę nie musisz.
-Ale...
-Nie ma 'ale'. Lau jak będę chciał pogadać, to  wiedz, że przyjdę do ciebie.Okey?
-Jasne. Co robimy?
-Może zejdźmy na dół?
-Ok, ale muszę zrobić to. 
-Co? 
Co zrobiła? Przytuliła mnie. Czułem się dobrze, wspaniale. Może nawet motyle w brzuchu. Potem oderwaliśmy się od siebie i zeszliśmy na dół...
Minęła 12, a to oznacza, że obecne znajdujemy się u mnie...
-Co robimy?- spytała się Lau.
-Może.... Zagrajmy w butelkę!- krzyknęła Van.
-I to na całowanie! - dodała.
-Może być.- powiedzieli wszyscy, oprócz mnie.
Usiedliśmy ładnie w kółko. Ja siedziałem na wprost Lau, Rydel na wprost Raliff, Riker na wprost Van.Rocky i Rylan na przeciw siebie.
-No to kto kręci?- spytali się głuby (chodzi o Rockiego i Ella).
-Kto to wymyśla ten kręci. - powiedziała Delly.
-ok...
Van zakręciła i wpadła na Rockiego.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Wejdź na dach i krzynij -" Kocham Moją Sąsiadkę"
-Że co?
-Wyzwanie, to wyzwanie.
-No dobra.
My wyszliśmy, a Rocky włazi na dach. Stanął, a Riker uruchomił kamerowanie. Rocky krzyknął to co miał.
-A CO MNIE TO? ZAMKNIJ SIĘ, BO NIE MOGĘ OBEJRZEC MOJEGO ULUBIONEGO PROGRAMU!!
-WYLUZUJ, DZIADEK.
Zeszedł z dachu a my weszliśmy.  Rocky kręci i wpadło na Rikera.
-O brachu. Wyzwanie czy pytanie? 
-Wyzwanie.
-Okey....
Mi szybko wpadło i powiedziałem Rockiemu, a on się uśmiechnął.
-No to jakie?
-Pocałuj Van w USTA, przez 2 minuty.
-Ugh... No dobra.
Wstał, podszedł do Van. Ja i Lau zaczęliśmy kamerować, naszą kochaną parkę, co jeszcze nie są ale do siebie czują.
Całowali się, całowali... przez 3 minuty i 59sekund. Oderwali się i trochę się zmieszali. Rik zakręcił wpadło na Ella.
-Pytanie czy Wyzwanie.
-Pytanie.
-Która z dziewczyn według ciebie jest ładniejsza?
-yyyy... Rydel.
Teraz wariat kręci i wpadła na Rydel. 
-Pytanie czy Wyzwanie.
-Wyzwanie.
-Zaśpiewaj Barbie Girl.
-Pfff...
  https://www.youtube.com/watch?v=ZyhrYis509A
No nawet nieźle. Teraz to Ryd i wpadła na Van.
-Pytanie czy wyzwanie.
-Pytanie.
-Który ci się bardziej podoba- Riker, Rocky czy Ell?
-hmm.. Riker.
Ona i wpadła na Lau. 
-Siostra, Pytanie czy wyzwanie.
-Niech stracę.. Wyzwanie..
-Uuu... Pocałuj Rossa w USTA, przez 3minuty.
Czekaj, że co? Nie, nie...
-Że co?
-No tak. No chyba, że chcesz mi służyć, sis? 
-Ugh.
Podeszła do mnie zobaczyła u mnie niepewność, zakłopatanie, strach w oczach.
-Nie mogę.- powiedziała.
-Oj chyba chcesz mi służyc.
-Ale...
-Lau. Nie chcesz jej słuzyc.- spytałem szeptem.
-Nie, ale ty.- opdowiedziała.
-Jest okey. 
-Na pewno?
-Tak. Przecież to ty. 
-Okey.
Zbliżyła się do mnie i pocałowała.  Wyglądaliśmy  gdzieś tak:
Po 3minutach i 5 sekund. Lau wstała i odeszła na swoje miejsce. Oczywiście musieli nas kamerować. No bo jak. By nie zrobic nam. Zakręciła i wpadła na Rylanda. 
-Pytanie czy wyzwanie   
-Pytanie.
-Całowałeś się już i z kim?
-Tak i z Savann. 
Zakręcił i wpadła na...  


Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

~~~~
Jest rozdzialik. Mam nadzieję, że się podoba. Jest trochę Rikenessy i Raury. Ale jeszcze nie teraz.
Dziękuje za 5komentarzy pod rozdziałem 3 oraz 1129 wyświetleń.
Zapraszam do komentowania....
<3



poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 3

     Siema. Dzisiaj może przeniesiemy się już do głównych bohaterów... Pomyślcie sobie, jakby tamtego rozdziału był, ale coś innego. Teraz zaczyna się, bardziej z siostrami Marano i Lynchami.. No to co?Gotowi? No jasne, że tak. :)
   OCZAMI LAURY
Wstałam dziś o 8. Jutro na 18 jest gala- KCA, na którą idę z siostą- Van, aby wspierać Rossa. 5dni temu R5 wrócili ze swojej trasy. Każdy koncert oglądałam z Van i przyjaciółmi.Każdy był wspaniały. Dobra koniec tego myślenia. Trzeba się ubrać. Ale najpierw poszłam do toalety... Zeszłam na dół, jak robiłam wszystko co miałam. A w kuchni jak weszłam zobaczyłam Van, która siedzi i je śniadanie. 
 
Mniam.
-Hej, siostra.
-O hej. Wstałaś już?
-Tak.
-A nie mówiłam Ci, o 10 przychodzą do nas Lynchowie, a o 11 idziemy do nich.
-Aha.
Zaczęłam konsumować moje pyszne śniadanko.Jak skończyłam, poszłam do salonu. Włączyłam TV, akurat leciał film- TEEN BEACH MOVIE. Nawet lubię ten film, ale przeszkadza mi tylko Maia Mitchell. Nie podoba mi się, że ona i Ross.. Domyślacie się? Nie. No to wam powiem. Tak podoba mi się Ross, a nawet go kocham, ale nie wiem co on do mnie... No, kurde. A nawet jeśli tak, to i tak nie będzie gotowy na związek ze mną. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Mitchell. Dobra, koniec tej gadania. Spojrzałam na zegarek, że co? Jest 9:59. Serio? Tak długo myślałam. Za chwilkę wybiła 10 i dzwonek do drzwi.
-Van, otwórz!
-Sama otwórz!
-No dobra, leniu. 
Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam, a tam nasi Lynchowie + Ratliff.
-Dłużej się nie dało? FOCH.- oburzył się Ell.
-Mogła, jak by Van otwierała. Wchodźcie.
Weszliśmy. Van wyszła z kuchni i rzuciła się na Rikera.. A ja podeszłam do Rossa.
-Co tam, Ross? - spytałam się.
-Nic.
-Jak się trzymasz?
No tak, nie wiedziecie o co cho.. 2 dni temu wielka panie Mitchell zerwała z Rossem. Mówiąc mu o wszystkich jej zdrad, jaki on niby jest, dlaczego z nim było...
-Jest chyba okey. Mogę do toalety? 
-Jasne, wiesz gdzie.
-Taa.. 
Delly podeszła do mnie..
-Gdzie Ross?
-Poszedł do toalety.
-Aha...
Po chwili, a dokładnie po 10minutach zaczęłam się martwic o Rossa. Postanowiłam zobaczyć co z nim... 
  OCZAMI ROSSA <trochę wcześnie>
Wstałem o 8:30, śniadanie, ubranie się, łazienka... O 9:58 poszliśmy do Marano. Mieszkają z 5 domów dalej. 
Nie mam ochoty życ. A to przez Maie Mitchell. Wczoraj chciałem się pociąc, ale Delly mnie powstrzymała. Oczywiście dalej mam ochotę...
Doszliśmy, Lau otworzyła. Van rzuciła się na Rika. A do mnie podeszła Lau.. SPytałem się czy mogę do toalety.. Wiecie dlaczego?...Chyba się domyślacie. Wszedłem po schodach i skierowałem się do łazienki.
Zacząłem szukac żyletki.. Po chwili ją znalazłem. Usiadłem na podłodze. Żyletkę przy bliżełem do lewej ręki...
.....

~~~~~~
Jest udało mi się napisać.. Mam nadzieję, że będzie coraz więcej komentarzy.
Nie wiecie jakie to dla mnie ważne... 
No ta tak.... 
W dniu swoich urodzin, postanowiłam dodać rozdział 3.
Następny to nie wiem... Zależy od liczby komentarzy. Przynajmniej 5.. A będzie szybciej....
Miłego czytania, komentowania <3