OCZAMI LAURY
Wstałam dziś o 8. Jutro na 18 jest gala- KCA, na którą idę z siostą- Van, aby wspierać Rossa. 5dni temu R5 wrócili ze swojej trasy. Każdy koncert oglądałam z Van i przyjaciółmi.Każdy był wspaniały. Dobra koniec tego myślenia. Trzeba się ubrać. Ale najpierw poszłam do toalety... Zeszłam na dół, jak robiłam wszystko co miałam. A w kuchni jak weszłam zobaczyłam Van, która siedzi i je śniadanie.
Mniam.
-Hej, siostra.
-O hej. Wstałaś już?
-Tak.
-A nie mówiłam Ci, o 10 przychodzą do nas Lynchowie, a o 11 idziemy do nich.
-Aha.
Zaczęłam konsumować moje pyszne śniadanko.Jak skończyłam, poszłam do salonu. Włączyłam TV, akurat leciał film- TEEN BEACH MOVIE. Nawet lubię ten film, ale przeszkadza mi tylko Maia Mitchell. Nie podoba mi się, że ona i Ross.. Domyślacie się? Nie. No to wam powiem. Tak podoba mi się Ross, a nawet go kocham, ale nie wiem co on do mnie... No, kurde. A nawet jeśli tak, to i tak nie będzie gotowy na związek ze mną. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Mitchell. Dobra, koniec tej gadania. Spojrzałam na zegarek, że co? Jest 9:59. Serio? Tak długo myślałam. Za chwilkę wybiła 10 i dzwonek do drzwi.
-Van, otwórz!
-Sama otwórz!
-No dobra, leniu.
Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam, a tam nasi Lynchowie + Ratliff.
-Dłużej się nie dało? FOCH.- oburzył się Ell.
-Mogła, jak by Van otwierała. Wchodźcie.
Weszliśmy. Van wyszła z kuchni i rzuciła się na Rikera.. A ja podeszłam do Rossa.
-Co tam, Ross? - spytałam się.
-Nic.
-Jak się trzymasz?
No tak, nie wiedziecie o co cho.. 2 dni temu wielka panie Mitchell zerwała z Rossem. Mówiąc mu o wszystkich jej zdrad, jaki on niby jest, dlaczego z nim było...
-Jest chyba okey. Mogę do toalety?
-Jasne, wiesz gdzie.
-Taa..
Delly podeszła do mnie..
-Gdzie Ross?
-Poszedł do toalety.
-Aha...Po chwili, a dokładnie po 10minutach zaczęłam się martwic o Rossa. Postanowiłam zobaczyć co z nim...
OCZAMI ROSSA <trochę wcześnie>
Wstałem o 8:30, śniadanie, ubranie się, łazienka... O 9:58 poszliśmy do Marano. Mieszkają z 5 domów dalej.
Nie mam ochoty życ. A to przez Maie Mitchell. Wczoraj chciałem się pociąc, ale Delly mnie powstrzymała. Oczywiście dalej mam ochotę...
Doszliśmy, Lau otworzyła. Van rzuciła się na Rika. A do mnie podeszła Lau.. SPytałem się czy mogę do toalety.. Wiecie dlaczego?...Chyba się domyślacie. Wszedłem po schodach i skierowałem się do łazienki.
Zacząłem szukac żyletki.. Po chwili ją znalazłem. Usiadłem na podłodze. Żyletkę przy bliżełem do lewej ręki...
.....
~~~~~~
Jest udało mi się napisać.. Mam nadzieję, że będzie coraz więcej komentarzy.
Nie wiecie jakie to dla mnie ważne...
No ta tak....
W dniu swoich urodzin, postanowiłam dodać rozdział 3.
Następny to nie wiem... Zależy od liczby komentarzy. Przynajmniej 5.. A będzie szybciej....
Miłego czytania, komentowania <3
cudo<3
OdpowiedzUsuńFajne i 100 Lat. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!!! Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział :D tylko trochę krótkawy :( ale i tak czekam na next!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, tylko szkoda że taki krótki :( czekam na nexta i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńraura-hate.blogspot.com