piątek, 16 maja 2014

Rozdział 5

OCZAMI ROSSA
na.. mnie. Git, przynajmniej on na razie nie daje zadania do całowania z kimś. To jakoś przeżyję.
-No braciszku. To pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Nic nowego. Wejdź na dach i skocz do basenu.
Okey. - powiedziałem obojętnie.
-Że co? O nie! On nie będzie skakał.- powiedziała zmartwieniem Lau.
-Spokojnie. Nie takie rzeczy robił. A co boisz się o niego.- powiedział Rik.
-Cooo?..... No może i co z tego? on nie skacze i koniec.
-To słodkie, że się martwisz, ale nie boj się o mnie. - powiedziałem.
-No dobra.
Uśmiechnąłem się do niej. Wszyscy wyszli z domu i weszli do ogródka. Riker i Ryry wzięli kamery i zaczęli kamerować mój wyczyn. Ja za to wszedłem na drobinę i po chwili byłem na górze.
-Gotowy?- spytał się Ryland.
-Zawsze.
-No to dawaj.
Skoczyłem. Zrobiłem od  razu salto... 


OCZAMI LAURY
Ross wszedł na dach. Ryland spytał się Rossa czy jest gotowy. On odpowiedział, że zawsze. Panie Boże, proszę żeby przeżył. 
Po chwili skoczył, zrobił salto i pięknie wylądował w basenie. Cały mokry wyszedł i podszedł do mnie.
-I co, żyję?!
-No, widzę. Cieszę się. :)
-Jasne.... 
Przytulił mnie, a ja czułam motylki w brzuchu. Nagle zobaczyłam na jego rękach ślady po cięciu się. Aha, czyli ciął się wtedy jak był u mnie. Kurde... Postanowiłam, że na razie   nie zrobię mu awantury i go nie spytam. Oderwaliśmy się o siebie i poszliśmy do reszty domowników.

OCZAMI NARRATORA
Nasi kochani Lynchowie+Ratliff i Lau oraz Van nadal grali w butelkę. Ratliff miał za zadnia, pocałować Rydel...... Bawili się gdzieś do 19:30. Następnie każdy poszedł do siebie, spać.  

OCZAMI JUSTINA
Już dzisiaj, jest ten KCA. Maia została zaproszona i ze sobą może wziąśc z 3 osoby. Więc razem z nią idą- Taylor, Jennifer i Ja. Idziemy dlatego, że będzie tam Ross. 
Mam plan, aby go bardziej załamać, zranić.  Ale i tak już jest, i będzie jeszcze bardziej. Ha!
Jestem wspaniały. Wiem. 
Tay, Jen i Maia nie mogą się doczekać, nie tylko one. 
Czas zacząć się szykować.

OCZAMI SELENY
Nie dawno, znaczy wczoraj wróciłam  ze swojej trasy koncertowej, A dzisiaj idę na galę KCA. Od razy po wspieram Rossa i zobaczę czy sama nie wygrałam, bo zostałam nominowana.
Umówiłam się z Demi i razem szykujemy się, no i idziemy. 
Ja i Demi znowu jesteśmy przyjaciółkami. Dzięki m.in. Rossowi.
Jestem ciekawa kto wie z ---> Lynchów, Ratliff i Maran, że są inni (czyli wampirami i czarodziejami Tego nwm, ale się dowiem.
Ale nie o tym. O 13, jestem umówiona z Demi, która przychodzi do mnie + Bridgit i szykujemy się na gale. W trójkę  idyiemz. I jest git. Potem dochody do nas -> Bella, Debby i Zendaya.
Wybiła godzina 13. Gotowe. Ja, Demi i Bridgit oficjalnie szykujemy się na galę.

OCZAMI LEO.
Dzisiaj gala KCA. Postanowiłem tam pójśc. Dawno nie nie było mnie tam. Może w końcu pogadamy, nie telefonicznie z Rossem. O wszystkim wiem. Głupia Maia. 
Zadzwoniłem do Olivii. Dała się na mówic i razem idziemy. 
JUPI!!!
O 16 zacząłem się szykowac.

OCZAMI LAURY.
Wstałam dziś o 9. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Weszłam do wanny, Wzięłam prysznic. Krople wody. Dzięki temu przebudziłam się i było mi fajnie. '
Przypomniało mi się moment, w którym ja musiałam pocałowac Rossa. Nie mogę tego zapomniec. Czułam się wtedy.... kochana, wspaniale, cudownie, motylki w brzuchu. 
Następnie przypomniał mi moment, kiedy mnie przytulił i kiedy zobaczyłam jego ślady na rękach.
Po gali muszę z nim pogadac.
Tak się zamyśliłam nie zauważyłam, że jestem w pokoju, siedziałam na łóżku i pisałam pamiętnik.
-Laura?
-Co?
-Jajeczko.  Czas zacząc na KCA.\
-Ah... A która jest?
-16.
-Okey, Idę.
Po chwili znajdowałam się u Van.
-Gotowa?
-Jasne. Ty mnie najpierw uczesz, makijaż. A później ja tobie. Okey?
-Ok. Siadaj.
Vanessa usiadła na krześle. Zaczęłam najpierw od paznokcie, potem makijaż i na końcu fryzurę.
Potem zmieniłyśmy się rolami. Tylko, że ona zaczęła od makijażu, paznokcie i fryzuje.
Następnie przebrałyśmy się w kreacje na wieczór.
Efekty były znakomite:
 
Była akurat 17:30, więc razem z Van, zaczęliśmy się zbierać.

OCZAMI ROSSA
Dzisiaj gala KCA. Z jednej się ciesze, a z drugiej nie. 
Mam czas jeszcze.... 
Jejku..
Wziąłem gitarę i zacząłem brząkac.
Następnie zawałała mnie Van, że jest 17:15 i mam się szykować.
Nawet szybko mi to zajęło.
Była 17:35, więc zszedłem na dół. 
Byli tam wszyscy. 
-Gotowi?- spytała Delly.
-Tak.
-No to w drogę. 
 
Jestem ciekawy kto wygrał. Kogo spotkam...



Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
~~~~
Napisałam, udało mi się.  
Wiem, że nie jest idealny. 
Nie jestem pewna, czy następny będzie dosc szybko. Możliwe, że mama może mi zabrac kompa....
To się zobaczy.
Dziękuje za 5komentarzy pod rozdziałem 4 oraz tyle wyświetleń.
Zapraszam do komentowania....






<3 <3 Karcia 546 <3 <3


7 komentarzy :