Przeszedłem do jakiegoś czarno-białego świata..Wszystko czarne-białe.
Trochę brakuje kolorów, ale tak się czuje, od dłuższego czasu...
Spacerowałem po okolicach..
OCZAMI RYDEL
Wstałam o 7:15. Wstałam, wzięłam ciuchy przygotowane wczoraj, weszłam do toalety i poszłam pod prysznic. Ciepła woda pobudzała moje ciało. Po skończonym prysznicu, umyłam zęby i weszłam z łazienki, już ubrana. Zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki z pomidorem i ogórkiem. Po zjedzonych kanapkach, poszłam do salonu. Włączyłam telewizor. Na canal+ leciał film "Step up", bardzo lubię ten film. Zaczęłam oglądać.
Brakuje mi Rossa, zwykle wstał tak samo jak ja albo nawet wcześnie. Najczęściej to on robił śniadanie a ja ciekawego szukałam w TV, czasami było na odwrót.
Teraz go nie ma. A reszta wstawała zawsze po filmie.
Teraz raczej też tak będzie.
Była już 9:15.,a oni jeszcze nie wstali. Jejku ile można. Poszłam do kuchni. Napisałam im karteczkę i wyszłam z domu. Skierowałam się do szpitala.
Będę tam przynajmniej do puki, oni do mnie nie zadzwonią lub napiszą.
Zajęło mi to 20 minut i po chwili byłam pod budynkiem szpitalnym. Weszłam, przywiałam się z pielęgniarek i poszłam do pokoju nr 564.
Po chwili już znajdowałam się pod pokojem. Weszłam. Spojrzałam na Rossa. Leżał spokojny, nie uśmiechał się, zamknięte oczy, przeciwieństwem jest teraz siebie.Chyba wolę go tamtego. Jest on najspokojniejszy, nigdy nie waruje tak bardzo jak reszta, nawet Ryry się coraz badzie rozkręca, a Ross nie musi. Jest różny od ludzi których znam. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła.
OCZAMI LAURY
Wstałam o 10. Poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda...pobudziła moje ciało. Umyłam zęby i ubrałam się w ciuchy. Zeszłam na dół. Byli tylko Vanessa i Riker. Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam dżem truskawkowy i zrobiłam z tym kanapkę, przeczytała od razu karteczkę od Delly. Ciekawa jest gdzie poszła. Dzisiaj jestem umówiona z Raini. Dawno się z nią nie spotkałam.
Dopiero o 10:30, przyszli Rocky, Ryry oraz Ratliff. Zjedli śniadanie, poszliśmy do salonu. Chłopcy grali w wyścigi. Razem z Van postanowiliśmy zadzwonimy do Delly.
Odebrałam dopiero odebrałam po 5 sygnale.
OCZAMI RYDEL
Gdzieś o 10:40 zadzwoniła do mnie Laura, dopiero odebrałam po 5 sygnałach. Powiedziła, że już wstali....
Nie musicie wiedzieć, bo i tak nic ciekawego.
Gadałam też chwilę z dr. House'm powiedział, że dzisiaj spróbują obudzić go z śpiączki. Ale nie są pewni czy to coś da.
Lepiej spróbować, niż mieć później sumienie, że się nie spróbowało.
O 11, byłam w domu. Oczywiście chłopaki grali. Weszłam i zgasiłam im telewizor.
-No EJ!! -krzyknęli
-Koniec grania! Jakie plany na dziś? - powiedziałam.
-Ja idę z Raini,na spacer, zakupy... - powiedziała Lau.
-A ja zabieram Vanesse na lody i spacer.- powiedział Riker.
-Uuu... - zrobiliśmy wszyscy.
-Dobra ogar! A wy? - spytałam tej 3.
-Ja idę z Savannah, a i właśnie Pa.- odpowiedział i wyszedł Ryry.
-A wy?- spytałam głabów.
-Ja ... pójdę z tobą na plażę. -powiedział Ratliff.
-Okey. A ty Rock ? - spytałam.
-yyy... Na spacer.
OCZAMI ROCKIEGO
Tak szczerze, to nie chciało mi się nic. Wszystko jest takie inne, jak Rossiego nie ma. CO? Ja powiedziałem Rossiego? Ojej... Ci. Nie mówcie nikomu..
Brakuje mi, jak cholera. Nawet żarty nie są takie jakie były. Każdy poszedł gdzie miał, a ja poszedłem do Rossa.
Zajęło mi to 15minut Wszedłem do białego budynku i skierowałem się do sali nr 564.
Dopiero teraz mogłem się dokładnie przy patrzeć Rossowi.
Jejku, ale mi go brakuje. Tego, którym był zanim Maia.
Siedziałem tak do... 17.
Wyszedłem i poszedłem na ten spacer.
OCZAMI RIKERA
Z Vanessą było cudownie, ja ją po prostu kocham.
O 17:15 postanowiliśmy zobaczyć co u Rossa. Chyba każdemu go brakuje.
Dopiero teraz na prawdę żałuje, że nie postawiłem się rodzicom i nie powiedzieliśmy mu, że nie okazywałam mu tyle uczuć, co brat powinien robić.
Mam wielką nadzieję, że nie długo powróci.
Ciekawe z RDMA. Kiedy jest i o której..
Powiem Rylandowi albo Tacie, aby się dowiedział kiedy jest dokładnie.
OCZAMI ROSSA
Spacerowałem po tej okolicy. Tu jest świetnie. Pomimo niema kolorów, to jest super. Podoba mi się tutaj, wam też powinno. Ciekawe co mnie dalej czeka? Nie, jestem ciekawy. Słyszałem nawet z tamtego światu, jak była Rydel i był Rocky. Słychać to. Jakby takie echo, które nie przeszkadza nikomu.
Dowiedziałem się też, że dr. House będzie próbował mnie wybudzić ze śpiączki, ale to nic nie da.
Właśnie znajduje się na plaży, nawet bez kolorów wygląda super. Woda raz ciepła, a za chwilę zimna.
OCZAMI SELENY
Spacerowałam sobie po parku. Nudziło mi się.
Demi jest zajęta, Taylor już się z nią nie przyjaźnie, Laura zajęta z Raini, Rydel zajęta, Justin nie mam kontaktu i nie chcę, Ross w szpitalu.
Chyba jednak brakuje mi go. Ale to nie znaczy, że on mi się podoba. .. No dobra, kiedyś mi się podobał. Ale czy teraz. Raczej nie.
Chodziłam ak, nagle zobaczyłam gang Jusina, no i jego. Schowałam się za drzewo.
-Plan wyszedł?- spytała Jennifer.
-Jasne. Biedactwo jest w szpitalu, walczy o swój życie. Ale jest taka możliwość, że on nie chcę być na tym świecie. ... - odpowiedział Justin
-Ross jest silny, nie podda się.- odezwała się Maia.
-A co bronisz go? - spytał się Cody.
-Nie.
-I dobrze. Ale Maia może mieć rację.- odezwał się Taylor.
-Wiem. Spróbuje to załatwić. - powiedział Justin .
-Co planujesz?- spytał się Diego.
-Tajemnica.- zaśmiał się szyderczo Bieber.
Rozeszli się, Justin poszedł w stronę szpitala.
Mobilicorpus. - powiedział i jestem już w szpitalu. Weszłam, poszłam do sali numer 564. Weszłam i usiadłam koło Rossa.
Dziwnie się czułam przy nim, takim cichym, spokojnym. Brakować mi go. Dotknęłam jego dłoni.
Nagle do sali wszedł Justin.
OCZAMI ROSSA
Chodziłem tak.
Następnie poczułem jak ktoś dotyka mojej dłoni.
Była to.. Selena.
Nagle wszedł Justin Bieber. A on po co tu?
Chciałem to zobaczyć i przeniosłem się. Czyli mogę w każdej chwili. Wypas!
-Co ty tu robisz?- warknął na Selene.
Aha, czyli coś planował, Sel podsluchała i tutaj się zjawiło. Tak?
-Przyszła Rossa odwiedzić. A co zabronisz?
-Nie.
-I dobrze. A ty?
-Co?
-Co tu robisz? Przecież go nie lubisz teraz. Wręcz go nienawidzisz.
-Tak sobie. Jest mi przykro.- udawał.
-Jasne. Nie jestm głupa Justin. Wiem, że coś planujesz. - odparła Selena.
-Ojej. Jak mnie dobrze znasz. Może coś planuje, ale nie dowiesz się kiedy. Jest dopiero tu 3dni, zobaczymy co dalej. - uśmiechnął szyderczo. - Do zobaczenia.
-Oby nie. -odparła. -Ross, wiem że mnie słyszysz, lepiej uważaj na niego. Będę starała się być. Dam zaklęcie na kolejne 4 dni ochrony, nikt nie będzie cię mógł zrobić krzywdę. Teraz muszę iść.
Wyszła, rzuciła zaklęcie i odeszła.
Co planuje Justin? Jestem ciekawy. 4 dni ochrony... i tak się nie obudzę, do tego czasu. Zasnąłem i przeniosłem się ....
Jest rozdział.
Mam nadzieję, że się trochę podobał.
Rozdział dedykuję (jak to obiecałam, że zacznę):
* Aleksandrze Grzesik
* Majce
* Julce (rozmowy na gg... )
* Julce (drugiej również rozmowy na gg)
Oraz polece blogi, ktore mają małą wyświetlenia bloga lub komentarzy :
*Raura- nie typowa opowieść
*ross i laura inna historia (błędy są ale ona mieszka w Niemczech.... i jestem współtwórcą, może mi wyjdzie)
*Łatwe jest zejście piekieł...
Teen Choices Awards 2014 - wchodzicie, próbujecie zalogować się, zagłosować na R5, Laurę Marano, Ross Lyncha, Austin&Ally. :)
To chyba na tyle...
Przepraszam za błędy...
Zapraszam do komentowania :)
Dziękuje, za tyle wyświetleń <3 i komentarzy (przynajmniej ileś tam jest)
Czytasz? = Komentuj = Motywacja
Może być? Sama robiłam. :)
no rozdział fajny :) czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńDzieki za dedyk <3 super rozdział :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie mojego bloga :-) Dziś wystawiłam next.
OdpowiedzUsuńTwój rozdział super! Czekam na nexta!