Nagle
jego oczy drgnęły.
Następnie
otworzył swoje oczka, ale chyba zamknął.
Już po
5minutach miał otwarte oczy, które nie miały zamiaru zamknąc.
Podparł
się rękoma i próbował wstań.
Nie
wychodziło mi.
Więc
szybko Ryland się zerwał i pomógł mu osiąść.
Ja
stałam i ścierałam ostatnie łzy na moim policzku.
Następnie
razem z Ryry'm rzuciliśmy się na jego.
Zaśmiał
się i odwzajemnił naszego przytulasa.
Przytulaliśmy
się chyba z 10 minut. W końcu się oderwaliśmy.
-Żyjesz.
-wymsknęło się Rylandowi.
-Chyba
nie myśleliście, że mógłbym Was opuścić? -spytał Ross.
-No..
-zaczęłam.
-Nie
kończ. -powiedział Ross.
-Okey...
Jeśli wróciłeś to musiałeś wybrać albo wampir lub moce... Co ty wybrałeś?-
spytał Ryland.
-Skąd
myślisz, że coś wybrałem? -odpowiedział pytaniem
-Każdy
miał chyba tak. Ja musiałam wybierać, Ryland, Rocky, Ell... -powiedziałam. -Więc..?
-Nie
powiem. A wy co wybraliście? -spytał cicho.
-Ja
wybrałam moc.Nie byłam gotowana wampira. Jeszcze kły ci się czasami pokazują,
oczy czerwienią, a pod oczami pokazują ci się tak jakby zmarszczki i pic krew.
- odpowiedziała Delly.
-Ja też
to samo. Czasami mam dość swego wampira. -odparł Ryry.
-Okey.
Nie wnikam.
-A
powiesz nam? Nikomu nie powiemy. -powiedział błagalnym głosem Ryland.
-Ale
nie powiecie?
-No
nie. Nie wierzysz nam? -zapytałam.
-Wierzę.....
Okey wybrałem moc.
-Czyli
jak my! Ale jak to zrobiłeś, że żyjesz? -spytał Ryry.
-Ryland!
Nie męcz go! Wszystkich sił nie odzyskał! Po pytaj się go jak będzie już
normalnie gadał!
*ROSS*
Rydel nadal opiekuńcza, a Ryland ciekawski.
Znając siostrę też chcę wiedzieć, ale da mi trochę czasu, jak odzyskam sił.
Wszyscy oprócz Rydel i Rylanda wiedzą, że żyję.
Po chwili wszedł dr. House, minę miał zdziwioną, że jakby Rocky to powiedział- Gały by mu zaraz z orbit wyleciały.
-Co? Jak?
-Widzi pan, żyję. –odezwała się Rydel.
-Wampirem jesteś? –zapytał.
-Nie.. –odpowiedziałem.
-To.. jak? Tylko wampiry się często tak budzą.
-Widzi pan, ja jestem inny. –odparłem z uśmiechem.
-Zauważyłem.. to zrobimy pewne badania, jak wyjdą pozytywne będziesz mógł wrócić do domu już jutro, jeśli nie to przynajmniej jeszcze tydzień zostaniesz tu.- oznajmił wyszedł.
-Ja tutaj nie wytrzymam jeszcze tygodnia!- krzyknąłem.
A Rydel z Rylandem zaśmiali się.
-Ross.. uspokój się. -powiedziała w Końcu Delly.
-hahah.. Ty tutaj nie musiałaś leżeć przez.... y nwm ile...
-No dobra, niech ci będzie. -odparła.
-To my może pójdziemy do domu.. Mamy im powiedzieć? -zapytał Ryland.
-Nie.
-Czemu? -zapytali.
-Bo chcę im zrobić "niespodziankę" jak wyjdę.
-Aaa.... To paaa!
Zostałem sam, ale nie na długo. No kurde! Durne badania.
Zabrał mnie i bla bla... Nie ważne. Wyniki przyszły gdzieś o 6 rano. Lekarz powiedział, że sa pozytywne i mogę wracać do domu. No chyba.. Bo bym tan nie usiedział.
Rydel i Ryland mają przyjść za pół godziny. Więc postanowiłem się przebrać... i spakować. Bo trochę rzeczy miałem... Nie rozumiem jeśli byłem w śpiączce to kto głupi mi przynosił ciuchy?
No po co?
Po 2 minutach miałem dojść tego durnego pakowania... Hm.. przecież mam jakieś moce.. nie?
Tylko ja może brzmieć durne zaklęcie... Przecież nie znam zaklęć kurde...
Chcę tylko się spakować!! Potem machnąłem ręką...
Stało się coś dziwnego... Wszystkie, rzeczy zostałeś spakowane do walizki. What?
Nie ważne... Ale to było lekko dziwne.
Usiadłem na łóżku i czekałem na siostrę i brata. Po 5minutach przyszli.
-Gotowy?
-Tak.
-To idziemy...
Poszliśmy jeszcze po wypis i ruszyliśmy do domu..
W końcu... wkurzył mnie ten durny szpital.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy. Po kolejnych 10 minutach doszliśmy do domu.
Zapukaliśmy do drzwi... Rydel i Ryland stanęli przede mną, potem ubrali mi jakiś nawet ładny kapelusz, apaszkę i okulary. Drzwi otworzył/a nam...
A Rydel z Rylandem zaśmiali się.
-Ross.. uspokój się. -powiedziała w Końcu Delly.
-hahah.. Ty tutaj nie musiałaś leżeć przez.... y nwm ile...
-No dobra, niech ci będzie. -odparła.
-To my może pójdziemy do domu.. Mamy im powiedzieć? -zapytał Ryland.
-Nie.
-Czemu? -zapytali.
-Bo chcę im zrobić "niespodziankę" jak wyjdę.
-Aaa.... To paaa!
Zostałem sam, ale nie na długo. No kurde! Durne badania.
Zabrał mnie i bla bla... Nie ważne. Wyniki przyszły gdzieś o 6 rano. Lekarz powiedział, że sa pozytywne i mogę wracać do domu. No chyba.. Bo bym tan nie usiedział.
Rydel i Ryland mają przyjść za pół godziny. Więc postanowiłem się przebrać... i spakować. Bo trochę rzeczy miałem... Nie rozumiem jeśli byłem w śpiączce to kto głupi mi przynosił ciuchy?
No po co?
Po 2 minutach miałem dojść tego durnego pakowania... Hm.. przecież mam jakieś moce.. nie?
Tylko ja może brzmieć durne zaklęcie... Przecież nie znam zaklęć kurde...
Chcę tylko się spakować!! Potem machnąłem ręką...
Stało się coś dziwnego... Wszystkie, rzeczy zostałeś spakowane do walizki. What?
Nie ważne... Ale to było lekko dziwne.
Usiadłem na łóżku i czekałem na siostrę i brata. Po 5minutach przyszli.
-Gotowy?
-Tak.
-To idziemy...
Poszliśmy jeszcze po wypis i ruszyliśmy do domu..
W końcu... wkurzył mnie ten durny szpital.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy. Po kolejnych 10 minutach doszliśmy do domu.
Zapukaliśmy do drzwi... Rydel i Ryland stanęli przede mną, potem ubrali mi jakiś nawet ładny kapelusz, apaszkę i okulary. Drzwi otworzył/a nam...
~~~
Zawaliłam tym rozdziałem xD
Przepraszam was za błędy.
Macie jakimś taki rozdział...
Jutro szkoła -_- Kto się cieszy? Pewnie nikt.
Rozdział dedykuje- Aleksandrze Grzesik, Oli Gąsior i Ala W. itp....
Następny rozdział serio nie wiem kiedy...
CZYTASZ?= KOMENTUJESZ :) = MOTYWUJESZ ME <3
nareszcie!!!!! już Cię miałam pośpieszać :P rozdział świetny i czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) Nwm kiedy :) Mówiłam, ze postaram się dodać przed szkoła, Nie?
Usuńno mówiłaś mówiłaś :*
UsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!!
Boski rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDzięki z dedykacje! Rozdział fajny, serio fajny taki, taki no fajny, a wręcz cudny! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńBoski! A mi dedykacji nikt nie zrobił xd
OdpowiedzUsuńA tak na serio - czekam na next c;
Genialny wrecz zajebisty czekam na next
OdpowiedzUsuńPzdr tw julcia :*