poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 7

Zniknął, potem my zniknęliśmy znaleźliśmy się u Lynchów.
Stomie poszła posprzątać w łazience Rossa. 
...
Dlacze Ross to zrobił? Kurde mogłam po gadzać z nim odrazu jak widziałam ślady po cięciach. Ale nie. Teraz jest w szpitalu, małe szanse ma. A on nie wie, że jest wampirem z mocami. 
Jeśli chodzi o mnie, to niestety już tym. Chciałam powiezieć Rossowi, ale nie. Nie tylko ja chciałam, bo i Rydel, Vanessa. Ale to dla niego dobra. Tsa jasne, właśnie widzę.
Jeszcze będę musiała bez niego wytrzymać, jak? Ja już tęsknie. Tęsknie za jego głosem, przytulaniem go, jego pięknymi, tajemniczymi oczami. Oczami, które krywają jakaś tajemnice, tak się wydaje. Mało kiedy mogę odczytać coś z jego paczydłach.
W końcu zasnęłam, spałam w pokoju Rossa. Więc  pomoglo mi w tym zasnąć.
Śnił mi się cudny, tajemniczy, ciekawy sen.

''Ja spacerowałam sobie, po tajemniczych grotach. Nie wiedząc co ja tu robie? Nagle spotkałam jakąś blondynke. 
-Witaj. Nazywam się Rydel. A ty pewnie jesteś Laura.
-Skąd wiesz, jak mam na imię?
-Ja wiem takie rzeczy.
-Skąd? Co ja tu robię?
-Przybyłaś tutaj, aby odnaleźć naszego brata. -odpowiedział męski głos.
-Dlaczego ja?
-Tego nie wiem. Twoja siostra też szuka naszego starszego brata. A tak w ogóle jestem Rocky, a to Ratliff i Ryland.
-Jak ja go poznam? Jak ma na imię?
-Znasz go. To Ross. - odpowiedział Ryland.
-No tak. a Van szuka Rikera, prawda?
-Tak..
-Powodzenia- powiedzieli i zniknęli. Bylo ciemna jak w grobie. Nagle zrobiłam coś rękami i zapaliło się. Ale jak. Dobra muszę go odnaleźć... Ciekawe czy Van odnalazła. O wilku mowa. Zpadła na mnie.
-Sorry. Laura.
-No wow. Gdzie tak biegniesz.
-uciekamam przed nimi.
Pokazała na jakieś stwory. Jak by takie smoki. Zazioł ogniem. 
-Uciekamy.
Nagle z srugie strony pihawił się jeszcze jednem.
-w poławce jesteśmy.
-Najwyraźniej.
Tak stałyśmy i przytulałyśmy się. Smoki były coraz bliżej. Ja popatrzyłam na jednego, a Van na drugiego. Już byli baardzo blisko. Szykowali się do ziewnięcia ogniem. Czułam, że tak koniec.
Smoki dmuchneli ogniem. Ale nic nie czułam nuc. Żadnego ognia. A dlaczego? Ponieważ przede mną stał blondyn, używał wody. Jak? Popatrzałam na Van. To samo. Chłopacy pociągnełi nas trochę dalej. Oni wrócili do smoków. Nadal wodę. Potem zrobili unik i ten blondyn co był przede mną użył jaieś mocy i smoki zniknęły. A tamten za dziurawił tą dziurę. Nie ma smoków. 
Popatrzeli na nas.
-Nic wam się nie stało?
-Nie. Kim wy jesteście.
-Jestem Riker.- odpowiedział ten co stał przed Van.
-To ty- odpowiedziała.
-Tak, to mnie szukałaś, Vanesso. 
Spojrzałam na tamtego blondyna.  Podszedł do ściany. Dotknął jej i użył mocy. Powstał tunel. 
-A ty?- spytała Van, tego blondya.
-Ja? Po co ci moję imię? -spytał.
Riker do niego podszedł coś powiedział. Blondyn użył mocy. Zadziwiające.
-Jestem Ross. Którego szukałaś Laura. Chodź nie wiesz dlaczego. - odpowiedział i spojrzał na mnie.
Przybliżyłam się do niego. Spojrzeliśmy na Rikera i Van całowali się. 
-Wierzysz w miłość?- spytałam.
-Zależy. 
-No to wiedz, że zakochałam się w tobie od pierwszego wejrzenia.
Uśmiechnął się. Użył mocy ognia. Było napisane, -Ja też, Kocham cię.
Słodkie. Przybliżył się' ja też i pocałowaliśmy się''

Obudziłam się... o 10. Zeszłam na dół. Przy stole siedziały tylko Rydel i Vanessa. Van zobaczyła mnie podała mi jakąś torbę.
-Masz tu rzeczy. Przebież się
-Okey. -A jeszcze jedno. Rodzice się wyprowadzają do Miami. Sprzedają dom nasz. Ale możemy zostac.
-Aha. No mają szczęście, że możemy zostać. Dlaczego nie zostawią nam dom?
-Bo... nie wiem. Spytałam się Delly czy możemy do nich.
Spojrzałam na Delly, a potem na Van.
-No i? 
-I się zgodziła. Wprowadzamy się do Lynchów!!
-Jest!!
Przytuliłyśmy się. Fajnie.. ale nagle sobie przypomniałam.. ROSS.
-O której jutro idziemy do Ross? - spytałam.
-O 12.
-Tak późno?
-Musimy coś zjesc. A znając moich braci to o 11, dopiera wstaną.
-No dobra. Jak tu się zmieścimy?
-Normalnie. Większość naszego domu, jest zamknięta... Wystarczy jedno zaklęcie, a zmienia jak na prawdę wygląda.
-Aha. To zrobicie to?
-Tak... Ale wieczorem.
-Oks. Ja idę do pokoju Rossa.
-Ok. 
Poszłam. Uwielbiam jego pokój. Mówiłam wam to? Możliwe. 
Podeszłam do jego pianina ze swoim pamiętnikiem. Mam podobny co Ally, tylko z literką "L". Po chwili zaczęłam stukać jakąś melodię... 
https://www.youtube.com/watch?v=1zZ9mylw-6s
Skończyłam grac. Usłyszałam brawa. A kto? Lynchowie, Ell, Vanessa.
-To było takie piękne i wzruszające!!- powiedzieli płacząc. Kto? Ratliff z Rockim.
-Dobra. Zostawmy ją.- zarządziła Rydel.
Wyszli. Jeszcze raz spojrzałam na pianina, w końcu popatrzyłam na godzinę 18. Trochę zajeło mi wymyślanie meodii, potem słów. 
Zeszłam na dół, na kolację. 
Zjadłam... Poszłam do łazienki, ubrałam się w piżamkę
Zasnęłam dość szybko. 
Śniłam, o... Rossie.

OCZAMI RYDEL.
Ta piosenka Laury jest cudowna. 
Bardzo mi się ona podoba.
Cieszę się też, że dziewczyny wprowadziły się do nas.  
Jutro idziemy do Rossa
Brakuje mi go. Jak chyba każdemu. 
Nie ma go tylko 2 dni, a ja i reszta myślimy że to wieczność.
Mówiłam rodzicą, aby powiedziec Rossowi kim jest. Ale nie oni mądrzejsi.
Kurde.. Co się stanie jeśli Ross nie 'włączy' swojego wampira lub swoje moce? 
Co to będzie?
Tego się dowiemy. 
Zjadłam kolację i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam swoją  piżamę w Hello Kitty.
Następnie weszłam do swojej łazienki.
...
Zasnęłam... Ciekawa co następny dzień pokarze. 
Śniło mi się Rikenessa, Raura, Ryry i Savann, No i ja z Ratliffem.



 Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
~~
Macie rozdzialik. 
Przepraszam za jakiekolwiek błedy. 
Mam nadzieje, że choć trochę Wam się spodoba.
Dziękuje, za tyle wyświetleń. 
Jeśli chodzi o następny rozdział, to nie wiem kiedy. 
Zapraszam do komentowania <3





















3 komentarze :

  1. było dobrze :) rozdział naprawdę mi się podobał :D jedyna zła rzecz jaka rzuca się w oczy to małe błędy gramatyczne, które pewnie z czasem znikną :D ale nie licząc tego jest ok :) czekam z niecierpliwością na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next! Rozdział super!

    OdpowiedzUsuń