*NARRATOR*
Życie nigdy nie jest takie jakbyśmy
chcieli. Tak jest nawet tu. Ale zrobić? Nic..
Ale wróćmy do naszej historii..
Od ostatniego wydarzenia minęło
nawet sporo czasu.
Ale nic się nie zmieniło.... Nie
czekaj. Cofnij. Zmieniło się, ale co?
Ross się nie obudził.
Laura zaprzyjaźniła się z Codim,
nie wiedząc że należy do gangu Justina.
Selena zaczęła znowu koncertować.
Lynchowie czekają, martwią się o
Rossa.
Dr. House jest zmartwiony tym że
Ross się nie obudził.
Ale czy on chcę?
Plan Justina pomalutku się
sprawdza.
Laura jeszcze do końca nie jest,
czyli nie jest w pełni wampirem z mocami. Ma moce, nie ma wampira. Rydel pomału
staję się w pełni, a Van też się pomału staje. Pozostali już są w pełni.
A Ross? Nie ma ani mocy, ani nie
jest wampirem.
Za dużo gadam. Ale wy pewnie
chcecie wrócić to naszych bohaterów? No jasne, że chcecie.
....
Rikerowi w końcu udało mu się pójść
na randkę z Vanessą.
Ratliff idzie dziś z Rockim na
żelki.
Ryland razem z Rydel idą do Rossa.
Czyli każdy z Lynchów, ma jakieś
zajęcie.
Potem do Delly i Rylanda dochodzi Riker z Van, Ell z
Rockim oraz Laura, ale dopiero o 20.
*ROSS*
Kolejny dzień w szpitalu. Już mam tego serdecznie dość.
Niby na początku nie przeszkadzało mi to w ogóle, ale teraz. Znudziło mi się,
ale jednak nie znudziło mi się te miejsce czarno- białe.
Babcia
ciągle mnie ‘odwiedza’. Mówimy, że mam wybrać. Mówi mi, że mam wybrać czy chcę
być teraz wampirem, czy tylko moce.
Ale czy
ja chcę być wampirem? Chyba na razie nie jestem na to gotowy, być tym wampirem.
Wolę mieć trochę mocy.
Próbuje
otworzyć swoje oczęta, ale nie mogę. Nic nie mogę nic zrobić. Coś jednak nadal
mnie przetrzymuje. Ale co?
Tego
muszę się tego dowiedzieć. A znając mnie to.. dopełnię tego.
No co czekać? Na zbawienie? Nie. Idę szukać co
mnie przytrzymuje.
*RYDEL*
Wczoraj
postanowiłam, że pójdziemy do Rossa. Dawno tam Lau nie była, ale jest zajęta
tym… No jak mu.. hm.. aaaaa.. Cody.
Podejrzany
typek, nie lubię go.
Ross
jest bardzo długo w szpitalu. Czekajcie zaraz sprawdzę ile… A no tak miesiąc.
Gala RDMA, jest dopiero za miesiąc, miała być wcześniej ale została przesunięta
z nie wiadomych powodów. To nawet dobrze. Może Ross do tego czasu się obudzi.
-Rydel,
gotowa? –usłyszałam krzyk Rylanda, który przerwał mi rozmyślanie.
-Chwila!
-Okey,
czekam 15 minut.
-Dobra.
Wyszłam
z pod prysznica. Wytarłam swoje ciało. Ubrałam się, umalowałam, uczesałam.
Efekt był taki. <Ubiór , Makijaż oraz Fryzura, taka jak zawsze>
Wzięłam
jeszcze torebkę, do której wsadziłam telefon, słuchawki, chusteczki, błyszczyk
i portfel. Następnie zeszłam na dół. Poszłam do kuchni, wzięłam jabłko.
-Rydel,
no choć.
-Ok.
Po
chwili ruszyliśmy. Spacerkiem szliśmy. Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do białego budynku. Skierowaliśmy się do sali Rossa.
Akurat
wychodził dr. House.
-Dzień
dobry! –powiedzieliśmy.
-Nie
wiem, czy taki dobry. – odpowiedział.
-Co się
stało? –spytał Ryry.
-Tak….
Ross jeśli do jutra się nie obudzi, to prawdopodobnie już nigdy.
-A nie
da się nic z tym zrobić?
-Możemy
dać mu krwi wampirzej. Ale nie wiem, czy to pomoże.
-Nie
lepiej zaryzykować?
-Dobrze.
To ja pójdę po tą krew.
Razem z
Rylandem weszliśmy do jego sali. Usiedliśmy na krzesełku, znajdujące się łóżka
jego.
Stęskniłam
się za nim. Dawno nie słyszałam jego śmiechu, ciętego języka, żartów, śpiewu.
Ogółem jego całego. To przecież jeden z moich najulubieńszych bratów. To on zawszeni się zwierzał, zawsze
przychodził gdy miał problem, pomysł, a ja robiłam to samo. To jemu najbardziej
ufałam.
Jeśli
jego stracę, to jakby część mnie umarła.
No i co
z tego, że jestem nieśmiertelna? Jeśli nie będzie Rossiego? O wtedy przebije
siebie kołkiem drewnianym w samo serce i będzie.. Będę wtedy z Rossem.
Jesteśmy chyba za mocno zżycie. Nie sądzicie?
Następnie do dali wszedł House z torebką krwi.
Podszedł do Rossa. Wbił mu igłę, następnie ‘pod łączył’ torebkę z krwią…
*ROSS*
Obecnie
znajduje się w moim ulubionych miejscu, wiecie którym.. Czuję, że gdzieś tu
jest coś co mnie przetrzymuje. Podążałem ulicami miasta. Sklepy, parki, domki,
a co najważniejsza brak gangu Justina.. a co najważniejsze jest tu spokój.
Nagle
poczułem ukłucie w mojej prawej ręki. Ale nie chciało mi się sprawdzać i iść do
mego świata.
Po
chwili poczułem jakąś dziwną krew moich żyłach. A to nie ta wampirza? No chyba
taak. Poczułem jak dodaje mi mocy. Spojrzałem na swoje ręce. Znikały wszelkie
ślady od tnięcia się.
Pojawiła
się babcia. „Jesteś bliżej do odgadnieni
co cię przytrzymuje. Nie długo zdarzy się coś. Czas wyboru między wampirem lub
mocami. A później wybór między dobrem a złem. Ale po mału się dowiesz
wszystkiego. Kocham cię”.
Następnie
się rozmazała i znikła. Dzięki tej krwi poruszałem się dość szybko po tym
mieście… Znalazłem się w jakiś parku. Poczułem, że tu się coś zdarzy. Szedłem
już spokojnie prosto…
Po
drodze widziałem różne drzewa, krzewy, kwiaty, kamienia…
Szedłem
tak jakieś z 5-10 minut. Nagle spostrzegłem jakiś stary budynek, wzór miał jak
jakiś ratusz czy kościół. Był on opuszczony i najbardziej czarny w tym mieście.
Jakieś dymy leciały z okien. Możliwe, że bym nie wszedł tam, ale coś mnie tam
ciągnęło. Pewnym krokiem podchodziłem do drzwi. Nacisnąłem klamkę od drzwi,
które następnie popchnąłem. Środek tego budynka był tak straszny, tajemnicze co
zewnętrze. Nadal szedłem prosto przed siebie. Natrafiłem na jakieś
pomieszczenie. Dotąd co mnie ciągnęłam w tą sprawę znikły.
Nagle
jakieś 2 postacie pojawiły się przede mną. Był to jakiś mężczyzna i jakaś
kobieta. Kobieta miała długie włosy sięgające do kostek, czarne jak węgiel a
nawet ciemniejsze. Miała tylko czasami jakieś pasemka koloru czerwonego. Ubrana
była w koszulkę białą do pembka oraz spódnice czarną o to tego jakąś kurtkę
mroczną sięgającą do końca spódnicy. Za to mężczyzna miał brązowe włosy, ubrany
był na czarno.
Spojrzeli
na mnie. Po chwili kobieta znikła… Po 10 sekundach powróciła, ale nie sama.
Spojrzałem na te postacie co z nią się pojawiła. Rozpoznałem w nim Rydel,
Selene, Vanesse i Rylanda.
-Witaj,
Rossie. Odezwał się w końcu facet.
Pojawiła
się babcia.
-Kim
jesteście? –spytałem.
-Jestem
Rose, a to Josh. Ja jestem przeznaczona do moc, tak jakby do czarodziejów, a on
do wampirów. TY wybierasz NOW co chcesz. Za chwilę pojawi się poena osoba,
która jest wampirem, posiadająca dar. Nazywa się ona Amelia, a ona sprawi za
twoją prośbą czy chcesz umrzeć albo żyć nadal, a jeśli się nie pojawi to zrobię
to z Joshem.
-Okey.
Co tu robią Rydel, Selena, Vanessa i Ryland?
-Pogadasz
z nimi. Wzięłam bym wszystkich twoich bliskich, ale tylko oni byli przy tobie w
szpitalu. Pogadaj z nimi. A my zaraz wrócimy albo z Amelią, albo sami.
Zrobiło
mi się smutno, że nie było Rika, Rockiego, Ella, mamy, taty, Lau. Nie ważne.
-Tęsknimy
za tobą. – odezwał się Ryry z Delly.
-Wiem.
-To
wracaj do nas. –tym razem Selena.
-Okey.
-Tak się
cieszymy. –teraz Vanessa,
Podeszli
do mnie i pierwsza mnie przytuliła Selena. Poczułem jakieś uczucie, takie tylko
słabsze co kiedyś czułem coś do niej. Oderwała się i przytuliła mnie Vanessa. Coś poczułem, ale nie te uczucie.
Następnie Rydel.
-Tak
tęsknie za tobą. –wyszeptała mając łzy w oczach.
Oderwałem
się od niej. –Nie płacz Delly. Cokolwiek wybiorę będę ALWAYS koło ciebie.
-Wiem
to. Ale nie wyobrażam sobie cokolwiek bez ciebie.
Podszedł
do mnie Rylad. Przytulił mnie mocno. –Wracaj. –wyszeptał mając pomału łzy i
bojąc się co wybiorę.
-Ej. Co
wybiorę czy życie czy nie. To będę przy tobie. Ale nie płacz.
Nagle
pojawił się Rocky z Ellem.
-Ross!-
podbiegli do mnie.
Rokcy
pierwszy mnie przytulił.
-Tak
bardzo się cieszę, że mi pozwolili tu do cb ‘wejść’. Nie zostawiaj mnie, nas.
Bez ciebie to nie to samo. – powiedział, ale głos czasami mu się łamał, no i jak
każdy utaj miał łzy. Ell ma odkąd mnie zobaczył.
Następnie
Ell mnie przytulił. Moczył mi bluzkę.
-Nie
zostawiaj. Proszę. Potrzebuje cię, widać nie tylko ja, ale wszyscy.
Oderwał
się ode mnie podszedł do Rydel, Rockiego i Ryland, potem Vanessa i Selena podeszły
i objęli się wszyscy razem.
Stanęła
przede mną babcia.
-Wiesz
co robic? –spytała.
-…..
Tak. Nie widzą cie?
-Nie,
tylko ty mnie. Cokolwiek zdecydujesz, ja ZAWSZE jestem i będę przy tobie.
-Wiem.
Zjawili
się, czyli Rose i Josh.
-Zdecydowałeś?
Amelia niema czasu. – powiedział mrocznym, tajemniczym głosem Josh.
-Ok…..
Tak.
-To co?
– spytał. – Jeśli wybierzesz albo wampira albo moce to i tak druga rzecz też
się dopełni u cb.
-Wiem
to. Już wybrałem. Wolę najpierw moce. Nie jestem gotowy na wampira. Oraz
wybieram Życie. Nie chcę opuszać swoich bliskich.Za bardzo bym cierpiał i
tęsknił za tymi głąbami.
-To na
pewno. –zaśmiał się Josh z Rose.
-Gotowy?
-Tak.
-Może
bolec. A jeszcze musisz zrobić w tym mieście coś żeby wrócić na tamten świat.
Musisz to czuć i chcieć.
-Okey.
Zrobiła
to co miała. Wszystko mnie boli. Spojrzałem na babcię uśmiechnęła się do mnie,
ruszyła ustami na znak „Dobrze zrobiłeś.
Żegnaj. Kocham Cię i ich”
Zniknęła,
Po chwili spojrzałem na Delly, Sel, Van, Ryriego, Ella i Rockiego uśmiechnęli
się smutno i zniknęli.
Poczułem
ciemność przed oczami, ale to zwalczyłem to.
Skierowałem się do serce tego miejsca. Jeszcze nie straciłem tej
szybkości. Przypomniały mi się słowa „Musisz
to czuć i chcieć”.
Po
chwili poczułem kolory, muzykę, swoich bliskich i życie. Chcę to.
Zobaczyłem
pieska. Podszedł do mnie, był słodki. Popatrzyłem na tego psa i to nie był pies
tylko suczka. Jest młodziutka.
-Zawsze
chciałem mieć psa. Ale rodzice się nie zgadzali. Przede wszystkim mama. Czasami
mówiła, że my + pies to by było dopiero. Przesrane by było.
Dotknęłam
suczkę. Nagle zauważyłem jak kolory się pojawiają. Świat stał się kolorowy, ale
były też takie miejsca czarno-białe. Następnie Usłyszałem przeróżne odgłosy,
dźwięki. Pojawiły się różne zdjęcia i momentami z moimi głąbami.
Mimo
tego cierpienia, zawsze przy nich było cudnie. Mimo kłótni, byliśmy nie
rozłączni i nie zniszczalni. Nie mogę się poddać przez jedną dziewczynę oraz
przez ten durny gang.
Ale jednak…
Muszę się trochę się zmienić. Pomoże mi w tym Josh DeLuca mój kumpel z TBM.
Spotkam się z nim i jego nie dużym gangiem, czyli z Grace, Mollee i Garret oraz
Jordan i Chrissie. Co rodzicą nie spodoba się to.
O chwili
zauważyłem, że mój świat, którego będę starał się odwiedzać zmienił się.
Pojawiły się kolory i chwile od najmłodszych lat.
I Like it.
Nagle
pojawił się obraz z szpitala. Teraz byli wszyscy.
Zamknąłem
oczy i powiedziałem- „Chcę wrócić. Chcę mieć tylko moce. Chcę wrócić do świata,
do moich głąbów”
Po
chwili poczułem straszliwy ból. Prawą ręką dotknąłem głowy. Zaczęła mi się kręcić.
Poczułem jakby wrócił tam do tego świata. Ale nie wrócę normalnie, to tylko
czuję.
Ross poczuł jakby, rzeczywiście wrócił, ale nikt
jeszcze o tym nie wie.
Każdy czekał.
Nagle.. maszyna zaczęła robić słynne pip.
Wszyscy obecnie tam się wystraszyli. Najszybciej zareagowała
jedna Rydel wybiegła sali i zaczęła krzyczeć. Niektórzy wzięli ją za wariatkę.
Jednak dr. House nie. Szybko pobiegł za Delly. Zobaczył co się dzieje.
Zawołał pielęgniarki i poprosił wszystkich o
opuszczenie sali. Wyszli z wielką nie chęcią.
House natomiast zaczął reanonimowac.
….
Niestety, nawet po 30 minutach nie udała się.
Podobno Ross umarł.
Pielęgniarki i doktor wyszli powiedzieli.
Rydel nie mogła uwierzyć pobiegła na salę, cała
zalana łzami. Tak samo zrobiła jeszcze Selena, Vanessa, a nawet Laura. A chłopaków
zrobili tak Ryland, Rocky, Ratliff, a nawet Riker. Rodzice patrzyli na salę
Ross przez drzwi przezroczyste.
Rydel i Ryland wzięli Rossa za ręce. Riker oraz
Laura nie wiadoma czemu najmniej płacze li. Może ten plan Justina po mału się
sprawdza? Albo i nie… Może to tylko pozory.
Wszedł Lekarz i pozwolił tylko zostać 2 osobą. Rodzice
zadecydowali, że zostanie Rydel i Ryland. Każdy go przytulił, a dziewczyny jeszcze
pocałowały go w policzek.
Czy już tak będzie?
*RYDEL*
Wszystko
jest bezsensu. Wszystko.
Ross
odszedł.
Nie mogę
przestać płakać.
Siedzę
na tym krześle czy stołku? Co to za różnica.
No więc
siedze i trzymam rękę Rossa oraz moja głowa leży albowiem na tej ręce.
I
płakałam, Czasami unosiłam wzrok i patrzyłam na Rylanda oraz na Rossa. Ross…. Ma
oczy zamknięte. Już na zawsze.
Nie zobaczę jego zagadkowych, czekoladowych
oczętach. Nie usłyszę jego śpiewu, krzyku, śmiechu.. Nie przytulę się do niego.
Nie pocieszy mnie ani ja go.
To
takie Smutne… Why?
*RYLAND*
Mój świat
legł w gruzach.
Mój
starszy brat, Rossy nie żyje.
Wszystko
jest bezsensu.
Płaczę…
Ross pokazał mi, że nie zawsze chłopak kryje swoje uczucia. Sam to okazywał. Nie
bał się łez i zakupów z Delly.
Ja też
nie zamierzam kryć.
Nie mogę
przestać płakać.
Siedzę,
trzymam za rękę Rossa i patrzę na niego.
Jego
tajemnicze oczy są zamknięte i raczej na wieki.
Nie zobaczę jego tajemniczych, brązowych
oczętach. Nie usłyszę jego śpiewu, krzyku, śmiechu.. Nie przytulę się do niego.
Nie pocieszy mnie, a nawet ja go.
Z nim i
Delly mam najlepszy kontakt. A teraz mam tylko z Delly.
Wyciągnąłem komórkę i spojrzałem na pierwsze lepsze zdjęcie..
Nieeee….
Proszę…To nie może być koniec blondasa.
*LAURA*
Płakałam.
Dusiłam się łzami. To niemożliwe, że Ross Lynch nie żyje.
Mogłam nie spotykać
się z Codim, tylko razem z Delly i Ryry’m iść do Rossa. Ale nie.
Ja jestem
zawsze mądrzejsza.
Szybko
pobiegłam do swojego pokoju.
Położyłam
się na łóżku i płakałam.
Dostałam
sms. Był to od Codiego- „Masz czas jutro, śliczna?”
Odpisałam- „Przykro mi. Nie mam. Odezwę się jakby coś”
Odpisał- „Okey. To czekam, piękna ;) ”
Nie poprawił
mi humoru.
Po chwili
do mojego pokoju weszła Vanessa z Seleną. Obie położyły się koło mnie.
*Rocky*
Ross nie
żyje.. nie żyje…
Nie!!
To
niemożliwe. !!
On musi żyć!!
Musi!!
Błagam.
Razem z
Sel, Lau, Van, Ellem, Rikiem, rodzicami wracaliśmy do domu.
Lau poszła
do siebie. Potem Sel i Van poszły do … chyba do Lau.
Ell
poszedł do siebie. Ja z Rikerem po chwili poszliśmy do niego.
Każdy
płakał. Dziewczyny ze sobą, a my razem, a rodzice ze sobą.
Nigdy go
nie zobaczę!! Nie usłyszę go!! Nie podroczę się z nim!! Nie pogadam!! Nie
zagramy razem albo na gitarze albo na konsoli!! Nie zrobimy razem dowcipy komuś!!
Nic.
Wszystko stracone.
Nie
wyobrażam sb życie bez tego głąba. L
Nie!!!!!!!!!!!!!! Błagam, że by było to nie prawda albo sen!!
Niestety
to nie sen, to rzeczywistość.
Dobry Boże przywróć nam Rossa.
Dobry Boże przywróć nam Rossa.
*ROSS*
Czułem,
że coś jest nie tak.
Kurde co?
Pokaż mi to …
Zobaczyłem
akcję reanimacji, ‘śmierć moją’, płacz i rozpacz wszystkich.
Ale…
W sali zostali
tylko Delly i Ryry. Pewni doktor resztę wygonił, a rodzice wybrali kto ma zostać.
Trzymają
mnie za ręce.
Ja kurde
żyje.
Skupiłem
się i próbowałem ruszyć ręką, aby ich dotknąć.
Próbowałem.
Po 5 razie udało mi się.
Ale nie
jestem pewien czy poczuli to…
*RYDEL*
Nagle
poczułam jakiś dotyk.
Szybko
odwróciłam tam głowę.
Zobaczyłam
jak… Rossa ręką się ruszy i dotyka mnie.
Spojrzałam
na Rylanda.. to samo.
Uśmiechnęliśmy
się prze łzy.
Po
chwili klatka piersiowa blondaska, ta która się nie ruszała, zaczęła się ruszać.
Na dół i do górę, to jak każdy z nas.
Maszyna,
która kilka minut robiła pip i pokazała prostą kreskę… z prostej kreski zrobiło
się… jak była zanim ‘umarł’.
Co
jest?
Ryland
był koło mnie. Objął mnie, jak na brata przystała. Ja też go objęłam.
Nagle…
~~
Siemka! Przychodzę z moim nowym rozdziałem po mojej przerwie.
Którego napisałam wcześnie, ale nie dodawałam. :D
Którego napisałam wcześnie, ale nie dodawałam. :D
Mam nadzieje, że wiele osób mnie nie zostawiło.
Przepraszam, ale musiałam też ochłonąć i takie tam..
Macie rozdział... a następny albowiem nwm... Na pewno się kiedyś pojawi, tak jak ten.
Dedykuje rozdział tym, którzy chcieli abym wróciła i nie odchodziła z tego bloga.
Czyli..... Aleksandrze Grzesik (które zawsze się pytała i teraz chciała więc proszę ;D), Juli (Jula ♥ Rossers R5er ☻) {która tez pytała kiedy...} , Oli Gąsior.... tym którzy mnie nie zostawili i pamiętali o tym blogu (nominowali itp..)
Dzięki.
Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba.
Przepraszam za błędu.
KOMENTUJCIE, OCENIAJCIE...
♥ ❤ ♥ ❤ ♥ ❤ ♥ ❤
i Ty mówisz że był beznadziejny?!!! dziewczyno był genialny!!! ale next ma być szybciej bo Cię zabiję xD
OdpowiedzUsuńHmm... Tak jak obiecałam tak też i wpadłam. Ja tu se czytam i pierwsA moja reakcja to "Czy ty se żartujesz kobieto? " ale jak już przeczytałam do końca to było tylko "Aaa..." Rozdział cudny i ja w ciebie wieżę i wiem że rozdział będzie niedługo i będzie wspaniały tak jak reszta. :-D <3
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńFabuła bardzo mi się podoba. Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Pomysł oryginalny, nieźle opisane.
Nic dodać, nic ująć :)
P.S. Mogłabyś w ustawieniach wyłączyć weryfikację obrazkową?
Dziękuje :)
UsuńJasne... chyba :D
Nagle Ross otworzyl oczy na pewno tak bd.... no muuuuuuuuusi tak być! Nie no kolejne teksty które mnie rozwalały xD cudny czekam nn ♥
OdpowiedzUsuń